Informacje

  • Wszystkie kilometry: 8003.74 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: 18d 08h 07m
  • Prędkość średnia: 18.13 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Savil.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

praca

Dystans całkowity:261.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:14:29
Średnia prędkość:18.06 km/h
Maksymalna prędkość:43.00 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:20.12 km i 1h 06m
Więcej statystyk
Wtorek, 4 czerwca 2013 Kategoria rowerowanie, praca

Nauka jazdy, czyli instruuję :)

W ramach Święta Cyklicznego prowadziliśmy lekcje jazdy jezdnią po mieście. Czyli zgłaszali się ludzie i mówili, że "chcę się nauczyć jeździć jezdnią, bo się boję", albo "mieszkam tu, pracę/szkołę mam tam, jak jechać?". Albo co.
Dostawali od nas instruktora i się uczyli.

Dostałam uczennicę i ja - Paulina bała się Centrum i dużych skrzyżowań, chciała je oswoić. Umówiłyśmy się na konkretną godzinę, przed ową deszcz z wichurą lunął taki, że postanowiłyśmy przeczekać.

Wyruszyłyśmy z opóźnieniem, przejechałyśmy jakieś pół km i zaczęły spadać takie duże krople... Schowałyśmy się na przystanku razem z innymi ludźmi i przeczekałyśmy ulewę raz jeszcze, tym razem w dużo mniej komfortowych warunkach niż dom.

Ogólnie Paulina chciała odczarować skrzyżowania i ronda w Centrum, a na moje pytanie "jak i które" odpowiedziała dzielnie i desperacko "im gorsze tym lepiej". Skręciłyśmy zatem w lewo przy Palmie, Centralnym, Rotundzie, zawróciłyśmy na Zawiszy... Przeciągnęłam ją przez co mogłam :) Sumarycznie była chyba bardziej zachwycona niż przerażona ;)

Poza tym udzieliłam jej paru praktycznych porad typu "a jak ci łańcuch spadnie i chcesz nałożyć, to nie ma co brudzić rąk smarem - zawsze rośnie jakiś duży liść albo wisi ulotka - zerwij i przez to łap". I tak dalej.

Mam nadzieję, że dojdzie nam kolejna zadowolona i odważniejsza rowerzystka :)
  • DST 40.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 maja 2013 Kategoria praca

Upał i gradobicie :)

Rozmowa o pracę i ciężki powrót z tejże. Padać miało od 17. Wracałam o 14.
Zdjęcia i pełniejszy opis wrzucę, jak odkopię kabelek do aparatu. Bo kiedy się zapomni o włożeniu karty, to aparat chomikuje zdjęcia gdzieś w sobie i nie chce ich potem dobrowolnie oddać. XD

Edit: odkopałam i wrzucam zdjęcia :)

/dopóki o ok. kilometr od domu zaczęło padać, nie przejmowałam się. Trochę deszczu w upał nie zaszkodzi.
Pół kilometra od domu. Jak dostałam gradem po głowie, to od razu uciekłam z rowerem do najbliższego sklepu. Jakieś również przeczekujące panie mówiły, że żaden deszcz w maju nie jest zmarnowany. No mam nadzieję, że natura zrobiła z tych ostatnich użytek i da nam spokój...



Grad.



Taki był. Przy okazji moja brudna łapka, bo łańcuch mi spadł i musiałam nakładać. ^^'



Potem w okolicy domu wyszło słońce, a koło sklepu delikatnie padało, więc postanowiłam zaryzykować i pojechać. Dojechałam w cieplutkim słońcu.
  • DST 18.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 18.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 maja 2013 Kategoria praca

Konferencja PTTK - nagrywam :)

Łapię się różnych prac dorywczych, ostatnio nagrywanie czegoś w stylu walnego zgromadzenia członków delegatów PTTK. Sama konferencja była nudna jak walne zgromadzenie PTTK

Mikrofony mieliśmy pojemnościowe, ustawione i wycelowane jak trzeba. Ciekawe, czy prelegenci wiedzieli [raczej nie], że nawet kiedy mówią po cichu w chaosie i hałasie, to mówią wprost do mikrofonu i nagra się ładnie.

- Na stanowisko jakieś tam proponuję panią Marię.
- [w zamierzeniu dyskretnie] Nie, ona nic nie wie!

Ciekawe, czy ktoś to w ogóle kiedyś przesłucha? ;)

Na konferencję z racji dużej ilości sprzętu delikatnego [mikrofony, machina do nagrywania] lub ciężkiego [statywy, mnóstwo kabli (których i tak jest zawsze za mało)] pojechaliśmy samochodem, ale potem jechałam rowerem, więc mam jak zrobić wpis ^.^

Gotowa do pracy i na prelegenta :D



Profesjonalny sprzęt.



Profesjonalne mocowanie kabli.



- Co to jest za rzecz i co się z nią robi?
Profesjonalny realizator :D



Tak się pracowało przy stanowisku. Sama również zasiadałam za sterami.



Stanowisko pracy. Woda, kawa, ciastka, karmili nas tam i poili - miło było :) Dwie plansze Angry Birds przeszłam :D Dostawszy je pierwszy raz w łapki.



Mhrok i ghotyk :D

  • DST 6.00km
  • Czas 00:18
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 marca 2013 Kategoria Masa, praca

M.c, Przedmasówka

Wracam powoli ;)

Siedziba ZM. Wiosna była. Na ścianie. Zdjęcie oczywiście dla tęskniącego Morsa ;)
Mono z wiosną, chociaż tutaj... © Savil


Ala ma kota, a pies ma owcę. Ganiał z nią po siedzibie ZM i nie dawał sobie odebrać. Ale to jego zabawka, miał prawo bronić ;)
Pies z owieczką © Savil


Pierwszy dzień wiosny.
...jego mać.
Tyle już żartów padło w tym temacie, ile płatków śniegu ostatnio.
Mamy białe święta - dostarczone z opóźnieniem przez Pocztę Polską najwyraźniej. ;)
Pierwszy dzień wiosny © Savil
  • DST 20.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 listopada 2012 Kategoria praca

Praca, wymiana, mama.

Ola potrzebowała kogoś do pomocy do pakowania katalogów. Może być, jeśli płacą.
Praca nudna jak sto pięćdziesiąt, na szczęście byłam dość niewyspana, więc siedziałam sobie taka otępiała i pakowałam. Pałętała się w biurze piłka do siadania, więc postanowiłam skorzystać, bo to ponoć zdrowe i dobre dla pleców. Tak niewygodne, że musiało być zdrowe ;)

Widok z przeszklonych okien był imponujący [aaale fajny korek! :D], zdjęcie wrzucę po odebraniu zostawionego aparatu.

Siedzę, pakuję te katalogi, ktoś przechodzi:
- O, świstak zawija w sreberka. Katalogi są wyliczone, czy mogę sobie jeden wziąć?
- Nie wiem, jestem świstakiem, świstaki nie myślą.
;)

Komputerowiec gania i rozwiązuje różne problemy. Ktoś go szuka.
- Siedzisz u siebie?
- Wszędzie siedzę. Ale staram się siedzieć na wyższych stanowiskach.


Potem pojechałam spotkać się na kolejną wymianę. Tym razem za niepotrzebne puszki do pudru i gąbkę do podkładu dostałam świetną bluzkę imprezową. Chrzest bojowy już przeszła, zdaje egzamin :3
  • DST 19.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 19.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 września 2012 Kategoria praca

AWF

Praca dorywcza na niedzielę - piknik rodzinny na AWF. Zdrowe życie, zdrowe jedzenie, kiełbasa z grilla, ten poziom ;)

Stawiłam się tam po 7 rano [! :(], jak miałam. Przejechałam się po terenie - pusto.
Dzwonię do koordynatorki - gdzie jesteście, bo was znaleźć nie mogę.
"Nie wiem, ja tu dziś z Krakowa przyjechałam!"
Tia... Jeżdżę, szukam... nie ma. Dzwonię znów.
"Za boiskiem do tenisa. Pójdź wzdłuż, potem w lewo, potem w prawo, potem..."
Pojechałam [jak dobrze, że rowerem, bo teren duży], wypytałam paru osób i dotarłam wreszcie na miejsce.

Czyli trochę ekipy fachowej, trochę ludzi z łapanki i jesteśmy animatorami, zachęcającymi dzieci i dorosłych z korzystania z atrakcji. Oraz pilnującymi tychże. Atrakcji, dorosłych i dzieci.

Mnie przypadły bańki mydlane. Dostałam płaskie miseczki, płyn i masę dziwnego sprzętu i miałam animować. Zanim zleźli się użytkownicy imprezy, poćwiczyłam puszczanie baniek, żeby nie skompromitować się już tak całkiem, ale bez instrukcji nie było to łatwe.

A tu impreza się zaczyna, ludzi na szczęście jeszcze prawie nie ma, pan z mikrofonem [witam, zapraszam, mamy ciekawe rzeczy - najgorszy rodzaj pracy] gania po terenie i pokazuje co i gdzie. Dotarł do mnie, reklamuje mnie jako profesjonalistkę od baniek, która umie różne sztuczki. Wysyczałam mu poza mikrofonem, że nie mam pojęcia o żadnych i widzę to wszystko pierwszy raz w życiu.


- Pani umie, na przykład, zamknąć człowieka w takiej dużej bańce! Pokaże to pani na mnie?
Dekiel jeden. Kazałam mu oddać mikrofon, wzięłam patyki ze sznurkami, umoczyłam w płynie, zrobiłam kawałek koślawej bańki, pacnęłam go parę razy kapiącym sznurkiem... Dotarło, poszedł sobie ^.^

A potem 8h uśmiechania się, entuzjazmu, upału momentami, tłumów dzieci i ludzi, wszystkiego lepiącego się od płynu... To lepsze niż najwymyślniejsza promocja antykoncepcji ;)

Widziałam jedno dziecko idealne. Dziewczynka miała 2-3 latka na oko. Przez w sumie 2h doskonaliła technikę puszczania baniek jedną paletką. Wypróbowała wszystko, wybrała ulubioną i ćwiczyła - tak, siak i inaczej. Zajmowała się sama sobą, nie zawracała nikomu głowy i ćwiczyła technikę. Wróżę jej przyszłość w nauce, jeśli zachowa ten charakter.

W trakcie imprezy mieliśmy kwadrans przerwy na jedzenie. Dostaliśmy talon na kiełbaskę i informację: gdzie zakonspirowano nasz stół, bo obsługa nie może zostać zobaczona jedząc. Nie mam pojęcia czemu, ale nie ja wymyślałam zasady. W swoim czasie wzięłam przydziałową kiełbaskę, ulokowałam się gdzie trzeba i zjadłam tyle bułeczek i sałatki, ile zdążyłam ;)

Potem wszyscy sobie poszli, my odetchnęliśmy z ulgą, ogłupieni słońcem i dziećmi i dostaliśmy pozwolenie na jedzenie - teraz już czego chcemy i gdzie chcemy. Rzuciliśmy się zatem entuzjastycznie na jedzenie dla gości ;)

AWF był niestety zamknięty na cztery spusty, podstawiono nam toiki. A przychodzi taki czas w życiu żółwia, że trzeba iść. I tu zaskoczenie - czysto [prawie wszyscy szli w las, nie ufając temu ustrojstwu ^.^], papier, ręczniczki, woda z pompką [jak w pociągu] i podajnik z mydłem! Pełen przenośny luksus.
Zwierzątko z przerębla informuję, że nie, nie mam zdjęć z toiek ;)

Po skończonej pracy rozjechaliśmy się każde w swoją stronę.
Jadę sobie Powązkowską, a tu jakby ktoś znajomy. Czajnik i Jerzy. Macham im, oni machają mi - ale jakoś tak gwałtownie, przyzywająco.
- Jedziesz na Kasprzaka?
- Co, gdzie, jak?
- Na rondo Tybetu, jest akcja. Chodź z nami!
No to pojechałam. I wpis o Tybecie będzie oddzielny, bo jakoś tak sporo mi tu wyszło :)
  • DST 12.00km
  • Czas 00:37
  • VAVG 19.46km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 sierpnia 2012 Kategoria praca, zakupy

WiP. Z Ochoty na Saską Kępę w 16 minut - me gusta!

43 km/h na moście Poniatowskiego. Na płaskim, bo pod górę 35 km/h. Jak ja lubię robić takie rzeczy w eleganckim [rozmowa o pracę] stroju :D
Do pędzących lycrowych rowerzystów publiczność już się przyzwyczaiła. Ale nie do dziewczyn w spódnicy ;)

Na Jerozolimskich jest buspas. Z racji korka na szczęście jechał na tyle wolno, że autobusy, widząc moją prędkość, jechały spokojnie za mną, bo zaraz i tak miały przystanek. [a w międzyczasie mogły się pogapić na moją zgrabną osobę ;)]

Z Ochoty na Saską Kępę w 16 minut - me gusta! :D <happy>

Fragment rozmowy:
- Czy ma pani jeszcze jakieś pytania?
- Może jeszcze jedno techniczne - czy można tu gdzieś zostawiać rower?
- O. Tak, mamy garaż, można do niego wjechać.

Podoba mi się, mogę tam pracować [jeśli mnie zechcą] ;)
  • DST 20.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 lipca 2012 Kategoria praca, dom

Interview, rodzice

  • DST 40.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 kwietnia 2012 Kategoria praca

Reduta

Znowu dwa dni tej samej trasy, nie chce mi się wpisywać oddzielnie ;)
  • DST 9.50km
  • Czas 00:33
  • VAVG 17.27km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 marca 2012 Kategoria Masa, praca, W :)

Praca, Masa i W :)

Najpierw trasa do Reduty, którą [trasę i Redutę] znam na pamięć i to się robi nudne, potem Masa [przynajmniej za każdym razem inna] i wreszcie nocleg ;)
Byłam dzielna i próbowałam przejechać się poziomką Gromanika. Rozmiar dobry, ale nie jestem przyzwyczajona do koła przed pedałami. Ratunku! XD Może kiedyś odważę się przejechać bez Chrupka trzymającego mnie za bagażnik? ;)
Ania wyglądała uroczo, machając nóżką w bezradnej próbie dosięgnięcia do pedałów ;) Wybacz, Aniu, jeśli to czytasz :D
  • DST 44.00km
  • Czas 03:10
  • VAVG 13.89km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl