Informacje

  • Wszystkie kilometry: 8003.74 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: 18d 08h 07m
  • Prędkość średnia: 18.13 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Savil.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Masa

Dystans całkowity:1035.78 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:56:50
Średnia prędkość:18.22 km/h
Maksymalna prędkość:35.00 km/h
Liczba aktywności:39
Średnio na aktywność:26.56 km i 1h 27m
Więcej statystyk
Niedziela, 9 czerwca 2013 Kategoria Masa

Święto Cykliczne - długie, dużo zdjęć ;)

Zebraliśmy się na Zamkowym. Pogoda dopisywała, słoneczko świeciło, ptaszki śpiewały... a przynajmniej gruchały.

Uczestnicy mieli bardzo zróżnicowaną liczbę lat, także bardzo mało.



Ten rower wraz z właścicielem jest widywany od dawna. Nie mam pojęcia, czy dekoracje się zmieniają ^^'



Wiek emerytalny? Wreszcie mam czas na rower!




Niektóre rowery miały wspomaganie kierownicy ;)



Zaszczyt nas wielki kopnął, a konkretniej ambasador. Znaczy ambasador nie kopał nas osobiście, tylko przyjechał. Zabrał córki w cargobike'u i zacieśniał stosunki polsko-duńskie.
Raffi mu się chwali, że ma taaaaki rower ;)



Ambasadorówny musiały zatkać uszy, bo jechały tuż za rikszą. To kiepskie akustycznie miejsce, stamtąd wydobywa się muzyka, u źródła jeszcze głośna



Wesoły ambasador, wesołe córki, pogoda piękna, można się polansować z okularami przeciwsłonecznymi.



Gdzie jest Waldo czyli znajdź Savil ;)



W przyczepce jak widać wygodnie się śpi.



Pogoda niestety uznała, że skoro już wyruszyliśmy, to starczy tych uprzejmości.
Leje! Tłum Masowiczów rozpierzchł się pod najbliższe zadaszenia i zaczął ubierać.



Płyniemy dzielnie, mimo niesprzyjających warunków.



Like a sir.




Mina Raffiego: No dobrze, jednak kierownica nad siodełkiem to czasaaaaami dobry pomysł...



Znów można znaleźć Savil, tym razem nie stoję na widoku, tylko ukryłam się przemyślnie ;)



A tak należy się w całości chronić przed deszczem od góry.



Parasole, peleryny... Ludzie obejrzeli prognozę pogody i wyciągnęli wnioski.




Ambasador dzielnie moknie.



Royal Danish Embassy



Dojechaliśmy, dopłynęliśmy? Dotarliśmy wreszcie w każdym razie. Nawet na chwilę przestało padać... Rozgościliśmy się na pikniku pod urzędem. Można było skorzystać z porad serwisu Milou [sponsorował, to zareklamuję, niech mu będzie i niech sponsoruje dalej ;)], obejrzeć ofertę sklepów, porozmawiać o sprawach urzędowych, wziąć udział w pokazie i ćwiczeniach pierwszej pomocy, oraz dostać picie. Urząd był tak miły, że przygotował dla uczestników wspomniane picie. Niestety nie wykazał się prekognicją i picie było zimne, z lodem :/

Tradycja nakazuje po dojechaniu podać liczbę uczestników. Było nas 666! W świetle tej informacji nie dziwi, że ktoś z góry w nas piorunami walił... Thor był zły czy Zeus? ;)
W ramach odtrutki poprosiłam Apolla i Amaterasu o trochę słońca... I później się okaże, co dostałam. XD

[mokre] rowery górą!



A tak, drodzy państwo, zabezpieczamy się przed podwiewaniem nam peleryny przy jeździe w deszczu. Zwykły klips biurowy.



Peleryna ma jeszcze jedną zaletę - jest przebieralnią. Można bez strat w moralności publicznej założyć rajstopy pod spódnicę, kiedy się zmarznie :)

Pokaz cięcia zabezpieczeń, cieszący się nieodmiennie żywym [choć wtedy mokrym] zainteresowaniem.
Proszę państwa, oto nożyce!



Jeszcze całe... Muahahaha.



Zabezpieczenia przechodziły test cięcia najpierw przez delikatną niewiastę, potem przez silnego chłopa.



Szczęśliwi złodzieje ;)



Idealna antyreklama wygląda zaś tak:



Kryptonite się nie dał przeciąć. Chciałby mi ktoś od nich zapłacić za reklamę? ;) Nie zapłacił, więc dodam, że łańcuch waży ze 3-4 kg co najmniej i jest dużo droższy od równie dobrego u-locka.



Picard!



Są tam jeszcze?



Drużyna RR [ratownicy rowerowi] urządziła pokaz i warsztaty pierwszej pomocy. To zawsze się przyda.



Próba powrotu. Tak to jest, kiedy jezdnię zadeklaruje się jako zmienną typu float ;)



Wracam ja po imprezie opatulona od stóp kolan do głów.
Leje. Ostro leje. Jadę. Dzielnie jadę.
Metro zalane, wiele ulic zalanych, miasto pływa. Taaaakie korki się porobiły.



Wyglądało, jakby miało lać przez 40 dni i 40 nocy.
A potem nagle zaczęło się przejaśniać na horyzoncie. I słoneczko wyszło. Tam. Na mnie leje, a tam świeci. Owszem, chciałam słońca, ale nad sobą!

Deszcz pada, słońce świeci, baba jaga masło kleci.
Taki wierszyk mówiła moja babcia przy takiej pogodzie, zawsze mi się przypomina :)

Na ostatnim kilometrze przestało padać i ostatnie pół przejechałam w pięknym słońcu >.<


Aparat niby miałam, ale najpierw nie zdążyłam zrobić zdjęć, a potem z racji deszczu owinęłam go w siatkę foliową i schowałam bezpiecznie. Zdjęcia robili inni ludzie: Trawers, Ewa Pia, Darek Chaci, Olek Buczyński i Michał Orlik.
  • DST 26.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 13.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 maja 2013 Kategoria Masa

Przedmasówka

Kilka kwiatków i mądrości z Przedmasówki. Kto chce poczytać całość, to zapraszam do zaangażowania się w pomoc przy Masie - wtedy dostaje się status Zabezpieczenia i ma dostęp do zamkniętej części forum, w której zamieszczam całość, bez cenzury i selekcji ;)

Ri: Rondo Żaba - i tam jest wszystko – tramwaje, piesi, nisko latające autobusy...

R: Uwaga, bo na tej ścieżce zdarzają się spacerowicze ze zniczami, którzy może niekoniecznie chcieliby się z tymi zniczami przenieść od razu na kwaterę za płot.

R: Na Targowej samochody mają pierwszeństwo.
G: A skąd ty tam samochody weźmiesz?
R: Racja, tak to jest, jak się jedzie na pamięć, do Wisły bym wjechał.
K: Most pontonowy już rozmontowali.
R: Nie szkodzi, metro dostarczy nam Wisłę w dowolne miejsce miasta.

R: Tam jest Szpital na Solcu, więc mogą być karetki.
C: Z tej strony tylko karawany.
R: Nie, mnie tędy wieźli.
C: Tam tylko wyjeżdżają karawany.
R: Chcesz powiedzieć, że mnie przez kostnicę wieźli?
C: Teraz ta brama jest zamknięta.
R: Mogą tam być karetki, które nie posłuchały C.
C: I karawany.
R: I karawany, które posłuchały C.
  • DST 21.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 21.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 kwietnia 2013 Kategoria Masa

WMK

  • DST 36.50km
  • Czas 02:00
  • VAVG 18.25km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 kwietnia 2013 Kategoria Masa

Masa 1943

[przeróbcie na czas przeszły, kopiowane ;)]
Muzeum Historii Żydów Polskich, Muzeum Powstania Warszawskiego oraz Instytut Stefana Starzyńskiego wraz z Warszawską Masą Krytyczną zapraszają na Masę 1943 - przejazd rowerowy w hołdzie Bohaterom Getta.

Uczestnicy wydarzenia poznają historię miejsc nierozerwalnie związaną z historią warszawskich Żydów – Muranów oraz okolice placu Grzybowskiego. Na trasie znajdą się m.in. Żydowski Instytut Historyczny w pobliżu dawnej synagogi na Tłomackiem (w jej miejscu stoi dziś tzw. Błękitny Wieżowiec), Synagoga Nożyków i siedziba Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich. Masa 1943 zakończy się przed nowo otwartym gmachem Muzeum Historii Żydów Polskich, stanowiącym swoistą klamrę spinającą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.

Podczas trwania przejazdu towarzyszyć nam będą przewodniczki z Muzeum Historii Żydów Polskich - Jagna Kofta i Zosia Mioduszewska.


W czasie przejazdu próbowałam wmówić pewnemu panu, że Zabezpieczenie ma zdolności teleportacji. Bo się dziwił, że "trzeci raz panią mijam, a pani zawsze z przodu, jak to tak?". Nie wiem, czy w końcu uwierzył ;)

Większość zdjęć była robiona ze słońcem świecącym w oczy lub wyświetlacz, więc nie bardzo widziałam co mam w kadrze ^^

Najmłodsze Zabezpieczenie ;) Pomarańczowe koszulki to obsługa, białe to uczestnicy.



Organizowane wydarzenie ma również walor budowania więzi międzyludzkich i pozwala rodzinie, na przykład rodzeństwu, spędzić czas razem... czy jakoś tak ;)



Obowiązkowe zdjęcie Ani ;)



Szpaler. Oczywiście samochód, który będzie jechał na czele peletonu, należy ustawić możliwie najdalej od miejsca startu ;)



Fotograf na łowach :)
Notabene to ciekawe, że rower ma jedno koło skręcone, a na cieniu oba są równe...



Jakaś gwiazda przyszła, czy co? ;)





"Azali były osoby mrowie a mrowie"



Długość ma znaczenie, czyli sztyca Olafa ;)





Kolejny piesek. Były w sumie co najmniej 4.



Oczy. One patrzą.


Rowery górą!





Prawdziwa dama, torebka pasuje do butów ;)



Ganiamy wte i wewte, a Olaf spokojnie czeka.



Aim for the moon.



Przy tym zoomie robiłam zdjęcia na 2s samowyzwalaczu, żeby mi ręka nie drgnęła - a wiatr robił z flagą co chciał.



Latający szczurak zmęczył się przejazdem i odpoczywa, pokazując pająki na skrzydłach :)



Tym razem zdjęcia nie z photoBikestats, bo tam chcą, żeby każde opisywać, a mi się nie chciało.

Potem jak zwykle pojechaliśmy z Olafem do Jojka, zrobić jakieś kluchi i obejrzeć coś mało ambitnego. Padło na "Poranek kojota" [czy jaka to pora dnia była]. Ujdzie w tłoku. ;)
  • DST 24.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 12.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 6 kwietnia 2013 Kategoria Masa, oficjalnie

Święto Rowerów

W hali Expo odbyło się tytułowe święto. Pojechałam i ja, powyglądać ładnie na stoisku Masy ;)

Wspomniane stanowisko:

Stoisko Masy © Savil

Mieliśmy rikszę ze sprzętem muzycznym. Jak widać, cały przód to jeden wielki odblask.

Riksza z zawarością © Savil

Zbliżenie na stolik i Latającego Szczuraka. Moja maskotka, wielce mroczny nietoperek. Wewnętrzną stronę skrzydeł ma czerwoną w pająki ^.^

Latający Szczurak © Savil

Wszędzie dobrze, u Savil najlepiej ;) Można w kieszonce służbowej kamizelki trzymać radia, można nietoperki ;)

Latający Szczurak © Savil

Jednym z lepszych i bardziej udanych pomysłów była możliwość przejechania się różnymi dziwnymi wynalazkami: handbikem, rowerem elektrycznym, wózko-rowerem etc. Cały czas jacyś ludzie jeździli rowerami z przyczepką [z dzieckiem w owej], rowerem z doczepionym extrawheelem jako połówką rowerku dziecięcego i wszelkimi innymi rozwiązaniami typu "zabierz szkodnika na rower".
Dzięki temu pewnie sporo osób nagle przekonało się, jakie łatwe jest podróżowanie z dziećmi.

Duża Savil na małym rowerku. Elektryczny i zbyt zwrotny przez te małe kółeczka.

Mały rowerek. © Savil

Handbike. Jedzie się całkiem nieźle, ze skręcaniem gorzej. Promień skrętu jest wielki strasznie, niemal jak na carvingach o.0 Dodatkowo, jeśli ktoś jest za wysoki, to nogi nie leżą na płasko, tylko są zgięte. Przez co przy skręcaniu ociera się kolanem o kierownicę, łańcuchem o kolano, łokciem o tylne koło... ^^'

Handbike. Krótki jakiś ;) © Savil

Miasteczko ruchu. Frekwencja i zainteresowanie [wzajemne] jak widać ;) Parę cegieł i pachołków to najwyraźniej za mało.

Miasteczko ruchu © Savil

Dziecko ledwo dosięgało do pedałów. Kask również był za duży - wtedy jak wiadomo wcale nie chroni głowy. Ale takie szczegóły nie zwykły zaprzątać głowy policji ;) Przynajmniej nie wygląda na założony po radomsku...

MAły dzieciaczek w dużym kasku © Savil

Bardzo pozytywny człowiek. Jeździł, uśmiechał się i świetnie się bawił, zarażając otoczenie dobrym humorem. :)

Pozytywny człowiek © Savil

Electra reklamowała się co to nie ona, a wyszło jak zwykle. Pokaz mody składał się z grupki panienek w głupich czapkach [aspirujący raper bez pieniędzy byłby dumny], rajtuzach zamiast spodni i dwóch rodzajach butów: adidasach [wygląd stricte sportowy] i szpilkach [na których żadna nie umiała chodzić i drobiły jak pijane kaczki].
Wynik jak widać ;)

Electra na obcasach © Savil

Zdjęcie reprezentatywne. Tak właśnie wyglądały opisane wcześniej panienki z Electry. Oraz przedstawicielki Bike Belle, rozczarowanie sezonu. Smutne, obojętne, z nosami w telefonach.
Która przyjechała rowerem? Żadna. Bo "za zimno". Po co w ogóle udają, że mają coś wspólnego z rowerami?
Myślałam, że Bike Belle poza sprzedawaniem koszmarnie drogich akcesoriów rowerowych [klamerka do spódnicy za 70 zł? o.0] zajmuje się też, bo ja wiem, jazdą na rowerze? Promowaniem ruchu rowerowego? No więc - nie.
Następnym razem proszę lepsze przysłać.

Smutne panienki z Bike Belle i Electry © Savil

Ciekawą rzeczą był pokaz sztuczek. Prowadzący entuzjastycznie wymieniał fachowe nazwy poszczególnych ewolucji, myśląc prawdopodobnie, że rozumie go ktokolwiek poza uczestnikami ;)

Czasem trzeba komuś uczynnie przytrzymać koło, jeśli zbyt się panoszy ;)

Pokaz sztuczek © Savil

Latali pięknie, o ziemię grzmocili regularnie, telemarków brak. Ale i tak było na co patrzeć. Latali wysoko, to chyba nie zwiastuje deszczu?

Sztuczki wciąż © Savil

Fotografuję ja sobie sztuczki, a tu mi w kadr wielki tyłek włazi. Demonstrując wszem i wobec gacie w różowe ciapki. Spokojnie, nie wyjdzie poza internet ;)

Sztuczki i photobomb © Savil

Większość grzmotnęła o ziemię przynajmniej raz. Zastanawiałam się, w jakich kolorkach będą następnego dnia? Potem okazało się, że w nie aż takich - gdy się przebierali, okazało się, że całe nogi mają w ochraniaczach.

Miło ze strony organizatorów, ze zapewnili wystawcom picie. Soczki Tarczyna z edycji limitowanej - i chwałą wszelkim bogom, że z limitowanej, oby jak najszybciej się skończyła. Soczki były obrzydliwe. I tak nie lubię połączenia jabłko-mięta, ale to przeszło samo siebie - tandetna pasta do zębów muśnięta jabłkiem. Ble :/

A po imprezie, po wyjściu z hali, zobaczyłam to. Niestosowny napis na budynku przy katolickim gimnazjum i liceum. Kto zna dowcip, ten zrozumie. Kto nie zna, ten niewinny ;)

Snickers - i ciągniesz dalej © Savil
  • DST 10.50km
  • Czas 00:30
  • VAVG 21.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 marca 2013 Kategoria dom, impreza, Masa

Bardzo specyficzna Masa

Promocja pedałowania! Tylko teraz rozłożone na raty!

Masa zaiste specyficzna, bo bez zgody na wykorzystanie drogi w sposób specjalny. Dla niewtajemniczonych: żeby być kolumną uprzywilejowaną [jechać jako całość, nie dzielić się na czerwonym świetle etc] potrzebna jest wspomniana zgoda.
Władze tym czasem uznały, że skoro w pobliżu odbywają się różne obchody, to nie pogodzimy się i nie pomieścimy wszyscy.

Nie to nie. Kilka piętnastoosobowych grupek rowerzystów [powyżej 15 osób to już grupa zorganizowana i musi mieć zezwolenie] postanowiło pojeździć sobie po mieście. Ciekawym zbiegiem okoliczności wszyscy wybrali tę samą trasę ;)

Policja pilnowała nas dzielnie, żebyśmy nie przekraczali 15 osób w grupie, a grupy dzieliło min. 200m. W sumie każda grupka miała radiowóz, a do tego w wielu bocznych uliczkach stały piesze patrole i pilnowały, żeby w żadną grupkę nikt nie wjechał. W sumie było ich tam sporo, znacznie więcej niż w czasie normalnej Masy. Sami chcieli :P

Ale jak pilnie pilnowali! Kiedy niechcący dogoniliśmy poprzednią grupkę na światłach, policja kazała nam poczekać, aż tamci się oddalą. Nie wiem doprawdy jakim cudem 15 rowerzystów stojących na środku jezdni jest bezpieczniejszą opcją niż trochę za bardzo zbliżone grupki, ale to już nie nasz problem.

Plac Zawiszy. Skręcamy w lewo z Towarowej w Jerozolimskie. Grzecznie, sygnalizując i z właściwego pasa. Z pasa obok samochód spontanicznie zmienia zdanie i też skręca, stając tuż za częścią nas. Dziwiąc się mocno, kiedy nagle rowerzyści mu się rozmnożyli cudownie przed maską. ;)
Jeszcze bardziej zdziwił się, usłyszawszy nagle z megafonu: "panie kierowco, ile pan tu widzi pasów do skrętu? Bo ja widzę jeden!" Policjantom się nudziło ;)

Rotunda i okolice. Któryś kolega, wskazując mi samochód straży miejskiej:
- Jaki jest mandat za śnieg na dachu? - faktycznie czapę mieli pokaźną.
- Nie wiem, ale w razie czego będą mieli blisko do wezwania :D

Na Nowym Świecie jakaś śliczna policjantka się do mnie uśmiechnęła i pomachała ^.^ Ja oczywiście też.

Potem pojechałam na urodziny Kniazia do praskiego klubu. Klub miał dwie zalety. Po pierwsze, rower wprowadziłam do środka i postawiłam w kącie, żeby nie zmarzło i nie zmokło biedactwo.
A po drugie - miał wielki wybór herbat, podawanych w dużym kubku [a nie jakiejś małej filiżance].

Powrót nadal obfitował w atrakcje, wątpliwej jakości niestety. Łańcuch mi spadł i się zapętlił. Dziwnie jakoś. Popanikowałam, pokręciłam, poprzekładałam i jakoś udało się rzecz odkręcić. Nie zauważyłam niestety, że rękawiczki ubrudziły mi się przy tym smarem [a czego się spodziewałam..?].
Okazuje się, że płyn dwufazowy do demakijażu świetnie zmywa smar z twarzy... XD
  • DST 72.00km
  • Czas 03:40
  • VAVG 19.64km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 marca 2013 Kategoria Masa, praca

M.c, Przedmasówka

Wracam powoli ;)

Siedziba ZM. Wiosna była. Na ścianie. Zdjęcie oczywiście dla tęskniącego Morsa ;)
Mono z wiosną, chociaż tutaj... © Savil


Ala ma kota, a pies ma owcę. Ganiał z nią po siedzibie ZM i nie dawał sobie odebrać. Ale to jego zabawka, miał prawo bronić ;)
Pies z owieczką © Savil


Pierwszy dzień wiosny.
...jego mać.
Tyle już żartów padło w tym temacie, ile płatków śniegu ostatnio.
Mamy białe święta - dostarczone z opóźnieniem przez Pocztę Polską najwyraźniej. ;)
Pierwszy dzień wiosny © Savil
  • DST 20.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 lutego 2013 Kategoria Masa, wwsi

WMK & co

Piesi najlepszymi przyjaciółmi rowerzystki na podporządkowanej :)
  • DST 43.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 19.85km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 lutego 2013 Kategoria dom, Masa

Dom, Przedmasówka

  • DST 32.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 19.79km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 stycznia 2013 Kategoria Masa

WMK i Premium Rush

Masa :) Zimno, sucho, nie pada - można jechać.

Policja zwykle dostaje szprychówkę za pomoc i żeby się cieszyli ;)
Zabawnie byłoby nosić w portfelu szprychówkę i pokazywać w razie legitymowania. W ramach odpowiedzi na pytanie "Jesteś rowerem?"

Dziwne ma pan te dokumenty © Savil


Zmarzliśmy czekając na start, ale zaraz ruszamy i będzie można się rozgrzać, reagujemy entuzjastycznie ^^
Zaraz ruszamy! © Savil

[Powyższe zdjęcia robił Trawers]

Przejazd był wyjątkowo szybki - mało nas niestety. Następnym razem będzie więcej :)

Jeśli macie wątpliwości, czy warto golić się na mróz - oto odpowiedź. Jojek jest lepszy od Swarovsky'ego - sam hoduje swoje kryształki ;)
Kryształki Jojkovsky'ego © Savil


Po Masie pojechaliśmy jeszcze małą grupką do Jojka, na jedzenie i obejrzenie filmu. Premium Rush, film rowerowy.
Nie polecam, film jest wyjątkowo kiepski.

Uwaga, będzie SPOILER!
Najpierw kurier idiota robi rzeczy, za które potępiamy wszystkich rowerzystów. Zamiast doceniać "jak szybko jedzie!", myślę tylko "co za idiota, wymuszenie, prawie ich potrącił, nie przyznajemy się do niego!".
Potem dochodzi wątek sensacyjny. Jako że film chronologię ma w głębokim poważaniu, czasami trudno się zorientować kto, z kim i dlaczego.
A propos "z kim", mamy oczywiście obowiązkowy wątek miłosny - przewidywalny jak obietnice wyborcze i sztampowy jak otwarcie autostrady.
Jeszcze przed połową filmu wzięłam sobie jakąś książkę i usiadłam dyskretnie w kąciku, co jakiś czas zerkając na ekran.
Ja rozumiem, że filmy typu 007 nie muszą się trzymać realizmu. Ale pewnych ewolucji na rowerze jednak się nie zrobi z połamanymi żebrami, prawda?
  • DST 32.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 19.59km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl