Piątek, 15 czerwca 2012
Truskawki i pizza
Tym razem truskawki były wekowane. Mamy już własną, rodzinną metodę na przetwory. Zwykle obejmuje ona dwie osoby, ale z braku pomocy w moim czasie wzięłam się za to sama. [rękawiczki są po to, żeby nie zostawiać odcisków palców ;)]
Adrian chwalił się mikserem i robieniem pizzy. Kolejne osoby zaczęły się zgłaszać do degustacji. Pizzy, nie Adriana.
W sumie goście zostali zaproszeni, dostali dziecko do pilnowania i warzywa do krojenia [z przykazaniem nie pomylenia się] i pizza została wyprodukowana w liczbie trzech sztuk.
Aczkolwiek zanim można się było oddać rozpuście kulinarnej, trzeba było na ową dotrzeć. Mądre dziecko ze mnie, plan miasta ze sobą miałam. Po kilku niepewnych "gdzie ten zakręt i dlaczego tu ulica idzie góra, a na mapie dołem?" dotarłam cała zadowolona i głodna.
Żeby mi za dobrze nie było, po drodze jeszcze spadł mi łańcuch. Ratunku, jak się go w tym rowerze nakłada? o.0 W miejskim z przerzutką w piaście to wiem, ale tu zębatek mam 9 zamiast jednej i jeszcze wisi mi taki dzynks w dół... [to jest właśnie twoja przerzutka - skomentowali ludzie wysłuchawszy]
Brute force is the answer. If it isn't, you're not using enough.
Nie dotykałam łańcucha z tyłu bo spadł z przodu, zaczepiłam go o jakiś ząbek z przodu, zakręciłam pedałami, ten dzynks z tyłu podniósł się lekko do przodu i w górę [widziała kuma taki imbryk? o.0] i łańcuch zaskoczył. Odczekałam chwilę, nie wybuchło :)
Potem się dopiero dowiedziałam, że trzeba zrzucić przerzutkę na najniższą [jak, skoro łańcuch spadł?], nałożyć łańcuch i odprawić jeszcze jakieś mroczne rytuały. Bardzo to wszystko skomplikowane, na pewno bardziej, niż moja spontaniczna metoda.
Gdybyście potrzebowali - ziemia i trawa świetnie zmywają smar z palców ;) A wyczyścić je musiałam - smar nie komponował mi się z czerwonym lakierem na paznokciach ;) [nie, ślady z trawy nie zostały, zanim mi wytkniecie niekomponowanie się jeszcze zielonej trawy ;)]
Kawałki jednej sztuki pizzy:
Ania, jak się okazało, jada głównie ketchup, pizza jest do niego miłym dodatkiem. ;)
Widzicie tę colę w tle? Pachnie i smakuje marcepanem, bleh :/
Adrian chwalił się mikserem i robieniem pizzy. Kolejne osoby zaczęły się zgłaszać do degustacji. Pizzy, nie Adriana.
W sumie goście zostali zaproszeni, dostali dziecko do pilnowania i warzywa do krojenia [z przykazaniem nie pomylenia się] i pizza została wyprodukowana w liczbie trzech sztuk.
Aczkolwiek zanim można się było oddać rozpuście kulinarnej, trzeba było na ową dotrzeć. Mądre dziecko ze mnie, plan miasta ze sobą miałam. Po kilku niepewnych "gdzie ten zakręt i dlaczego tu ulica idzie góra, a na mapie dołem?" dotarłam cała zadowolona i głodna.
Żeby mi za dobrze nie było, po drodze jeszcze spadł mi łańcuch. Ratunku, jak się go w tym rowerze nakłada? o.0 W miejskim z przerzutką w piaście to wiem, ale tu zębatek mam 9 zamiast jednej i jeszcze wisi mi taki dzynks w dół... [to jest właśnie twoja przerzutka - skomentowali ludzie wysłuchawszy]
Brute force is the answer. If it isn't, you're not using enough.
Nie dotykałam łańcucha z tyłu bo spadł z przodu, zaczepiłam go o jakiś ząbek z przodu, zakręciłam pedałami, ten dzynks z tyłu podniósł się lekko do przodu i w górę [widziała kuma taki imbryk? o.0] i łańcuch zaskoczył. Odczekałam chwilę, nie wybuchło :)
Potem się dopiero dowiedziałam, że trzeba zrzucić przerzutkę na najniższą [jak, skoro łańcuch spadł?], nałożyć łańcuch i odprawić jeszcze jakieś mroczne rytuały. Bardzo to wszystko skomplikowane, na pewno bardziej, niż moja spontaniczna metoda.
Gdybyście potrzebowali - ziemia i trawa świetnie zmywają smar z palców ;) A wyczyścić je musiałam - smar nie komponował mi się z czerwonym lakierem na paznokciach ;) [nie, ślady z trawy nie zostały, zanim mi wytkniecie niekomponowanie się jeszcze zielonej trawy ;)]
Kawałki jednej sztuki pizzy:
Ania, jak się okazało, jada głównie ketchup, pizza jest do niego miłym dodatkiem. ;)
Widzicie tę colę w tle? Pachnie i smakuje marcepanem, bleh :/
- DST 36.00km
- Czas 01:48
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie wiem skąd wiesz, ale masz rację, na żyrafie można się nieźle złlatwić (są gdzieś w Sieci drastyczne foty).
Natomiast wizje mam nęcące:
- pojeździć żyrafą po górach (wysokości nigdy za wiele);
- obrywać drzewa owocowe na rowerze;
- przytroczyć 30 bidonów;
- obrywać sople z dachu na rowerze;
- przebrać się za żyrafę i jeździć po łące (prawie sawanna);
- popatrzeć z góry na Savil ;)) mors - 23:56 wtorek, 19 czerwca 2012 | linkuj
Natomiast wizje mam nęcące:
- pojeździć żyrafą po górach (wysokości nigdy za wiele);
- obrywać drzewa owocowe na rowerze;
- przytroczyć 30 bidonów;
- obrywać sople z dachu na rowerze;
- przebrać się za żyrafę i jeździć po łące (prawie sawanna);
- popatrzeć z góry na Savil ;)) mors - 23:56 wtorek, 19 czerwca 2012 | linkuj
Można se doczepić, nawet dwa.
Właśnie przed chwilą myślałem o żyrafie (monocyklu, nie że o Tobie ;D;D), że można tam przytroczyć ze 30 bidonów.
To w wersji turystycznej, w wersji miejskiej widzę jakieś 18 koszyczków. ;D
Wgl to cały czas myślę o żyrafie, więc wiedz, że coś się dzieje. mors - 23:46 wtorek, 19 czerwca 2012 | linkuj
Właśnie przed chwilą myślałem o żyrafie (monocyklu, nie że o Tobie ;D;D), że można tam przytroczyć ze 30 bidonów.
To w wersji turystycznej, w wersji miejskiej widzę jakieś 18 koszyczków. ;D
Wgl to cały czas myślę o żyrafie, więc wiedz, że coś się dzieje. mors - 23:46 wtorek, 19 czerwca 2012 | linkuj
A w monocyklach łańcuchy nie spadywują. ;p
/Za wyjątkiem tych z łańcuchami. ;) /
Ostatnio pokazywali w radio ;) że pizza to wynalazek włoskiej biedoty. ;) mors - 23:05 wtorek, 19 czerwca 2012 | linkuj
Komentuj
/Za wyjątkiem tych z łańcuchami. ;) /
Ostatnio pokazywali w radio ;) że pizza to wynalazek włoskiej biedoty. ;) mors - 23:05 wtorek, 19 czerwca 2012 | linkuj