Niedziela, 17 czerwca 2012
Kategoria dom
Zachód słońca, inny świat
Na pograniczu jawy i snu.
Senne słońce jest bliskie, ciepłe. Zapomina odpychać, zapomina palić. Miękko otula ciepłem, na ile mu wystarcza sił. Jeszcze się tylko stara oślepić.
Ale łagodnieje. Poddaje się.
Wie, że wróci. Że raz jeszcze będzie rządzić, rozstrzygając o życiu.
A chmury były tak nierzeczywiste, jak światło.
A światło było tak intensywne, jak żar.
A żar porażał tak, jak zachwyt.
A zachwyt był tak oderwany, jak chmury.
I światło, światło i zachwyt. I jasność, porażający blask. I nagle, i obok, i skąd..? I było, po prostu, bardzo. I trwało.
Nagle znalazłam się gdzieś indziej. Wszystko było takie samo, tylko wyglądało inaczej. Próbowałam się odnaleźć w tym innym-moim świecie, ale nie było w nim dla mnie miejsca. Bo był inny, chociaż mój. A ja byłam wciąż mną. Wróciłam. Kiedyś wrócę.
Jeszcze nie, jeszcze trochę, tutaj jeszcze jest dzień.
Senne słońce jest bliskie, ciepłe. Zapomina odpychać, zapomina palić. Miękko otula ciepłem, na ile mu wystarcza sił. Jeszcze się tylko stara oślepić.
Ale łagodnieje. Poddaje się.
Wie, że wróci. Że raz jeszcze będzie rządzić, rozstrzygając o życiu.
A chmury były tak nierzeczywiste, jak światło.
A światło było tak intensywne, jak żar.
A żar porażał tak, jak zachwyt.
A zachwyt był tak oderwany, jak chmury.
I światło, światło i zachwyt. I jasność, porażający blask. I nagle, i obok, i skąd..? I było, po prostu, bardzo. I trwało.
Nagle znalazłam się gdzieś indziej. Wszystko było takie samo, tylko wyglądało inaczej. Próbowałam się odnaleźć w tym innym-moim świecie, ale nie było w nim dla mnie miejsca. Bo był inny, chociaż mój. A ja byłam wciąż mną. Wróciłam. Kiedyś wrócę.
Jeszcze nie, jeszcze trochę, tutaj jeszcze jest dzień.
- DST 25.00km
- Czas 01:15
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj