Poniedziałek, 16 lipca 2012
CSW B.
Trzeba było omówić ważne sprawy i akurat tam się spotkaliśmy. Już drugi raz byłam w CSW [Centrum Sztuki Współczesnej] i drugi raz udało mi się uniknąć sztuki :D
Deszcz oczywiście musiał lunąć jak jechałam, i to lunąć tak, że uciekłam pod jakiś dach wraz z peleryną i przeczekałam te najgorsze parę minut. Potem jechałam sobie jak żółty namiocik na kółkach, z peleryną zarzuconą na koszyk i przypiętą klipsem biurowym, żebym cała była sucha i żeby wiatr mi jej nie zwiewał :)
Po dojechaniu deszcz się oczywiście skończył - też widać uznał, że dojechał.
Potem odkryłam miłą knajpkę Alternatywy, na końcu albo początku al. Szucha. Fioletowe ściany z przebijającymi złotymi cegłami i puste, krzywe i częściowo zepsute ramy tworzyły zaskakująco miłą estetycznie całość. Mówiłam już, jaki mam gust? ;)
Deszcz oczywiście musiał lunąć jak jechałam, i to lunąć tak, że uciekłam pod jakiś dach wraz z peleryną i przeczekałam te najgorsze parę minut. Potem jechałam sobie jak żółty namiocik na kółkach, z peleryną zarzuconą na koszyk i przypiętą klipsem biurowym, żebym cała była sucha i żeby wiatr mi jej nie zwiewał :)
Po dojechaniu deszcz się oczywiście skończył - też widać uznał, że dojechał.
Potem odkryłam miłą knajpkę Alternatywy, na końcu albo początku al. Szucha. Fioletowe ściany z przebijającymi złotymi cegłami i puste, krzywe i częściowo zepsute ramy tworzyły zaskakująco miłą estetycznie całość. Mówiłam już, jaki mam gust? ;)
- DST 11.00km
- Czas 00:34
- VAVG 19.41km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj