Środa, 29 sierpnia 2012
Kategoria zakupy
Raffi, biedr
- Rower wydaje mi dziwne odgłosy, co mam z tym zrobić?
- Wziąć colę i przyjechać do mnie. - odpowiedział Raffi.
Stawiłam się zatem posłusznie z flaszką, która jest standardową waluta w pewnych kręgach. Pewne kręgi co prawda preferują zdecydowanie inną zawartość flaszki, niż poczciwa cola, ale każdemu jego porno, jak mawia mój brat.
Takie ładne widoki miałam po drodze z mostu Gdańskiego. Las i woda w słońcu - śliczna rzecz :)
Poza tym jakaś młoda para robiła sobie zdjęcia ślubne na torach. Pewnie optymiści widzieli światełko w tunelu :D
Jadąc na daleką Białołękę używam sympatycznego objazdu - za trasą Toruńską a przed Auchanem skręca się z Jagiellońskiej w prawo, jedzie kawałek okolicami tegoż sklepu i za jego terenem, za małym rondkiem, wraca na Jagiellońską. Dzięki temu unika się wiaduktu. Wiaduktem po pierwsze trzeba najpierw pojechać pod górę [a jazda pod górę jest, jak wiadomo, wbrew naturze] a po drugie i najważniejsze - unika się wylądowania nagle na lewym pasie i konieczności przebijania w ruchu 50-80 km/h na prawy.
Po drodze, na rondku, wyprzedził mnie jakiś kolarsko ubrany rowerzysta. A potem skręcił na chodnik, gdzie ja skręciłam na jezdnię. Dogoniłam go na wiadukcie [pod górę], wydałam w duchu odgłos Strusia Pędziwiatra i pojechałam, wielce z siebie zadowolona :)
Rowerowi zostało dokręcone parę rzeczy, zobaczyłam jak się zdejmuje moje tylne koło [tak szybko i już? o.0] i obniżona kierownica jeszcze o jedną podkładkę.
Na razie nic nie stuka.
W międzyczasie fotograf skądś zrobił Raffiemu parę zdjęć. Z moim rowerem ;) Ciekawy miał aparat [fotograf, nie rower]. Stary, w pełni analogowy, z dwoma jakby obiektywami [górnym się widzi, dolnym robi zdjęcie], a patrzy się z góry. Takie cudo.
W czasie powrotu widoki były z kolei na wiadukcie. Niestety aparat nie ma opcji "zrób zdjęcie dokładnie tak, jak ja to widzę" ;)
- Wziąć colę i przyjechać do mnie. - odpowiedział Raffi.
Stawiłam się zatem posłusznie z flaszką, która jest standardową waluta w pewnych kręgach. Pewne kręgi co prawda preferują zdecydowanie inną zawartość flaszki, niż poczciwa cola, ale każdemu jego porno, jak mawia mój brat.
Takie ładne widoki miałam po drodze z mostu Gdańskiego. Las i woda w słońcu - śliczna rzecz :)
Poza tym jakaś młoda para robiła sobie zdjęcia ślubne na torach. Pewnie optymiści widzieli światełko w tunelu :D
Jadąc na daleką Białołękę używam sympatycznego objazdu - za trasą Toruńską a przed Auchanem skręca się z Jagiellońskiej w prawo, jedzie kawałek okolicami tegoż sklepu i za jego terenem, za małym rondkiem, wraca na Jagiellońską. Dzięki temu unika się wiaduktu. Wiaduktem po pierwsze trzeba najpierw pojechać pod górę [a jazda pod górę jest, jak wiadomo, wbrew naturze] a po drugie i najważniejsze - unika się wylądowania nagle na lewym pasie i konieczności przebijania w ruchu 50-80 km/h na prawy.
Po drodze, na rondku, wyprzedził mnie jakiś kolarsko ubrany rowerzysta. A potem skręcił na chodnik, gdzie ja skręciłam na jezdnię. Dogoniłam go na wiadukcie [pod górę], wydałam w duchu odgłos Strusia Pędziwiatra i pojechałam, wielce z siebie zadowolona :)
Rowerowi zostało dokręcone parę rzeczy, zobaczyłam jak się zdejmuje moje tylne koło [tak szybko i już? o.0] i obniżona kierownica jeszcze o jedną podkładkę.
Na razie nic nie stuka.
W międzyczasie fotograf skądś zrobił Raffiemu parę zdjęć. Z moim rowerem ;) Ciekawy miał aparat [fotograf, nie rower]. Stary, w pełni analogowy, z dwoma jakby obiektywami [górnym się widzi, dolnym robi zdjęcie], a patrzy się z góry. Takie cudo.
W czasie powrotu widoki były z kolei na wiadukcie. Niestety aparat nie ma opcji "zrób zdjęcie dokładnie tak, jak ja to widzę" ;)
- DST 32.00km
- Czas 01:33
- VAVG 20.65km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj