Informacje

  • Wszystkie kilometry: 8003.74 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: 18d 08h 07m
  • Prędkość średnia: 18.13 km/h
  • Suma w górę: 60 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Savil.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 2 września 2012

Wolny Tybet

Wracam ja sobie z AWF-u z pracy dorywczej, a tu mi znajome mordki majaczą - Czajnik i Jerzy. Pomachałam im, oni mi tez, ale jakoś tak przyzywająco.
- Jedziesz na Kasprzaka?
- Ale co, czemu?
- Akcja jest, dzień Tybetu, chodź!
No to pojechałam. Chłopcy jeżdżą tempem emeryckim, co mnie niesamowicie podnosi na duchu, bo dla odmiany nie tylko nie jestem najwolniejsza, ale wręcz jestem najszybsza! ^.^ Po drodze dowiedziałam się, że panowie pojeździli sobie już po miejskich ostępach i opuszczonych ogródkach działkowych, upolowawszy na wpół dzikie jabłka w dużych ilościach.

Jak się okazało, z okazji Dnia Demokracji Tybetu mieszkający w Warszawie Tybetańczycy, przy współudziale miasta [!] zorganizowali święto. Był pokaz slajdów z życia w Tybecie, ichniejsze pieśni i tańce, modlitwa w intencji Dalajlamy i wspólny projekt artystyczny.
Tu muszę pochwalić ZDM - filary wiaduktu nad Kasprzaka udostępnił za darmo na sztukę wizualną.

Przypięliśmy się gdzieś z boku, w pobliżu wielu innych rowerów. Niby Czajnik też wysoki, ale moje siodełko góruje ;)


Wiem, co chciałam opowiedzieć tym zdjęciem. Zrobiłam ich kilka, ale to wciąż nie do końca to.
Zdjęcie miało być robione od dołu, z dolną granicą zniczy. Bardzo ciasny kadr z przodu [lewa], więcej miejsca, aż za granice filaru z tyłu [prawa].

Płonący człowiek biegnie gdzieś ponad nami [zniczami]. Stoimy, patrzymy, ale w nas też jest ogień, który go pali. Świat jest za nim, przed nim nie ma nic. Jego historia tam się zaczęła, tu jest jej koniec.
Żadnych własnych interpretacji, to zdjęcie ma tylko jedną.


Krew i ogień.




Tworzenie napisu na filarze. Każdy filar w pobliżu ronda stał się nośnikiem informacji lub obrazu.


Płoną dla wolności, przez kraty.

To jest ten kadr, który chciałam, ale nie to oświetlenie. Teren zielony powinien być dużo ciemniejszy.


Modlimy się.


Wspaniały pomysł - wszyscy uczestnicy wydarzenia dostali kredki i włączyli się w powstanie galerii. Kolorowaliśmy kontury tybetańskich obrazów. Potem całość zostanie potraktowana specjalnym sprejem utrwalającym.






Mój wkład. W majestacie prawa rysuję po murze :D




Droga światła.


Ponad.


Porobiliśmy zdjęcia, pouczestniczyliśmy, po czym poszliśmy na skarpę tuż obok, posiedzieć, poplotkować i poochrzaniać batmanów. Jak również posilić się zdobycznymi jabłkami, bo chłopcy [jeden trochę starszy ode mnie, drugi po 50-tce, ale chłopcy] narwali tych jabłek ile mogli.
To był ten moment, w którym Czajnik postanowił złapać gumę. Właściwie, to nie pytała go o zdanie.
Zatem po posiadówce Czajnik został zapakowany do autobusu, a my z Jerzym wróciliśmy na naszą Ochotę.

Do domu dotarłam bogatsza o zarobione pieniądze, zdjęcia, wspomnienia i siedem jabłek ;)
  • DST 13.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 19.50km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
I tu się mylisz. ;))
Czasami protestują w Kopenhadze - stolicy ich "kolonizatora".

A za wsparcie oczekiwałbym jakąś przytulną działkę na skraju lodowca. :D
mors
- 22:44 środa, 5 września 2012 | linkuj
Kilkudziesięciu ich u nas żyje. Część już założyła rodziny, część przyjechała studiować...

Do Grenlandii to masz trochę daleko ;)
Savil
- 22:39 środa, 5 września 2012 | linkuj
I ładnie, i ciekawie... taka mała Lhasa Wam wyszła. ;)
Dużo Tybetańczyków żyje w PL? Przyznam, że nie wiedziałem, że w ogóle jacyś.

PS. popieram walki z totalitaryzmami i wszelkie ruchy narodowowyzwoleńcze (oprócz Ślązaków!), ale najchętniej bym powalczył o wolną Grenlandię. ;)
mors
- 22:32 środa, 5 września 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zogad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl