Informacje

  • Wszystkie kilometry: 8003.74 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: 18d 08h 07m
  • Prędkość średnia: 18.13 km/h
  • Suma w górę: 60 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Savil.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 9 września 2012 Kategoria impreza

Urodziny Pauliny

Plaża nad Wisłą - ale gdzie? Niby niedziela wieczór, a tu mnóstwo grupek i grup - gdzie Paulina? Nie chciałam chodzić od jednej do drugiej i wszystkim w dziób zaglądać. Nie, żeby zaglądanie w dziób było dla mnie problemem, ale chodzenie z rowerem po piasku to traumatyczne przeżycie. Wysłałam zatem ratunkowy sms, że nie mogę ich znaleźć i "stoję na plaży i mrugam lampką :)", więc ekipa ratunkowa szybko mnie znalazła i doprowadziła na miejsce [dalej się nie dało? >.<].

Ognisko na plaży początkowo składało się z trzech [palących się] kadzidełek i kilku [nie palących się] mokrych gałęzi. Potem towarzystwo rozpaliło jakieś maleństwo, w widoczny sposób przypominające nawet ogień.
A potem przyszedł samiec alfa [znaczy się jak zwykle ja] i kilkadziesiąt metrów za ogniskiem znalazł [i przytaszczył] stertę drewna do połamania i spalenia. I nagle ogieniek stał się ogniskiem. A ja Hestią, jako strażniczka tegoż.

W wyniku roztrzepania i siania rzeczami przez jedno pijane nieszczęście, w ramach poszukiwań znalazłam niczyją zapalniczkę. Janusz znalazł dwie. Przedmiotu poszukiwań natomiast nie znalazł nikt. Drodzy państwo, pić trzeba co? Umieć!

Z zabawnych historii - przyszła sobie Asia, jako koleżanka Pauliny, nie znająca zbytnio reszty. Przyszedł sobie Janusz, jako znajomy innego gościa, poza nim nieznający nikogo [łącznie z solenizantką]. Oboje to z resztą przesympatyczne stworzenia. Po godzinie rozmowy okazało się, że są spokrewnieni. "To ty jesteś tą częścią rodziny, z którą nie utrzymujemy kontaktu!" Komuś się nagle drzewo genealogiczne uzupełni ;)

Impreza płynnie przeszła z błazeńskich wygłupów przez plotki po rozmowy. I wszyscy byli zadowoleni i dobrze się bawili. Z małymi wyjątkami, o których pisałam wcześniej. ;)

Czy można by zorganizować skup butelek, tak jak się skupuje złom? Żadnych puszek nie ma, bo po plaży chodzą panowie Stasio z Zenkiem i wszystko zbierają. Gdyby butelki również były coś warte - o ile czyściej by było!
A tak - pełno butelek i porozbijanego szkła, bo pomyłki ewolucji nie nauczyły się sprzątać po sobie. Z całego serca życzę im takiego szkła wbitego w tyłek, podczas jakiegoś pokątnego uprawiania seksu w krzakach.

Do domu wróciłam bogatsza o dwie działające zapalniczki, piasek w różnych kłopotliwych miejscach [opony] i popiół w jeszcze gorszych.
A następnego dnia jadę sobie windą z rowerem jak zwykle pionowo, przednie koło przy twarzy... Taaakie szkło w oponie! Szczęście, że mi nie przebiło dętki w drodze z ogniska. Wyjęłam je szybko kluczem i chyba więcej nie ma.
  • DST 14.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 21.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Bo akurat ci ludzie używają imion ;) Ksywek używam głównie przy ludziach, którzy na przykład też mają bikestats jako ta ksywka, lub tak są znani. :)

Też nigdy nie śmiecę i zwracam uwagę innym.
Savil
- 00:28 środa, 12 września 2012 | linkuj
Gdzieś tam wegetują jakieś skupy-efemerydy.
Nie wiem, dlaczego szybko znikają - nie opyla się im??

Ja nigdy nie śmiecę, a wręcz sprzątam po innych, i choć gum nigdy nie przebiłem na szkłach, to "przebiłem" stopę - zbiegając zygzakiem z wielkiej góry piachu przeciąlem sobie stopę szkłem płytko przysypanym, aż mi pół pięty "dyndało" na skórze. ;] I tak jeszcze ładny kawał ubiegłem. o_O Taka sprawiedliwość...

PS. Żadnych ksywek - same imiona. Aż sprawdzałem, czy blogasków nie pomyliłem. ;)
mors
- 21:39 wtorek, 11 września 2012 | linkuj
Ha, no właśnie - czas przeszły. A szkoda, bo i teraz by się przydały.
Na Woodstocku, gdzie można torbę śmieci wymienić na coś przydatnego, całe grupy przeczesują teren.
Miasto powinno pomyśleć o jakiejś formie skupowania butelek - jeśli nie z racji recyklingu, to chociaż przez wzgląd na samooczyszczanie miasta.
Savil
- 11:04 wtorek, 11 września 2012 | linkuj
Były, były skupy butelek i zadna nie poleżała dużej niż 10 minut. Emeryci albo dzieciaki mało nie wyrywali pijakom butelek z ręki nim skończyli pić. Cena flaszki to było 1 zł (bilet na tramwaj też kosztował 1 zł). Czyli dzisiaj taka flaszka musiała by kosztować ze 2,50 albo lepiej.
kdk
- 05:32 wtorek, 11 września 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zipra
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl