Środa, 3 października 2012
Kategoria zakupy
"Groźne" psy
Krótka i zwykła wyprawa po zakupy, nic specjalnego. Wyszłam ze sklepu, oporządzam rower [sakwa z mlekami* na bagażnik, koszyk na kierownicę, odpiąć u-lock, przypiąć licznik i lampkę...] Obok popatruje na mnie ciekawsko mały piesek, merda ogonkiem.
Skończyłam z rowerem, odpalam lampki, wychodzą właściciele pieska.
- No, do domu. Chodź, Killer!
Próbowałam śmiać się dyskretnie i w bok.
Wróciłam do siebie, w drodze do windy spotykam sąsiadki. Radar [gaydar] mi przy nich piszczy, wciąż się zastanawiam, czy są parą. Prowadzą psy - jeden nawet psowaty, sensownych rozmiarów. Drugi - pocieszna mała pokraka z wyłupiastymi oczami. Jedną ręką się toto podniesie, wydaje się mieć zeza rozbieżnego i krzywe nóżki. Ale zapewne ma wspaniały charakter.
Duży pies idzie grzecznie przy nodze, mały marudzi na dole**.
Ja tarabanię się z zakupami, sąsiadka woła małą pokrakę:
- Destro! Destroyer, chodź!
Tu już nie wytrzymałam:
- To maleństwo nazywa się Destroyer? :D
- Tak... - zrezygnowana sąsiadka wzięła Niszczyciela na ręce i zaniosła do windy.
* Mlekami, liczba mnoga, bo w kartonach.
** Na dole, bo winda ma parter na pierwszym piętrze i trzeba jedną kondygnację schodów wejść. Nie pytajcie, logika architektów.
Skończyłam z rowerem, odpalam lampki, wychodzą właściciele pieska.
- No, do domu. Chodź, Killer!
Próbowałam śmiać się dyskretnie i w bok.
Wróciłam do siebie, w drodze do windy spotykam sąsiadki. Radar [gaydar] mi przy nich piszczy, wciąż się zastanawiam, czy są parą. Prowadzą psy - jeden nawet psowaty, sensownych rozmiarów. Drugi - pocieszna mała pokraka z wyłupiastymi oczami. Jedną ręką się toto podniesie, wydaje się mieć zeza rozbieżnego i krzywe nóżki. Ale zapewne ma wspaniały charakter.
Duży pies idzie grzecznie przy nodze, mały marudzi na dole**.
Ja tarabanię się z zakupami, sąsiadka woła małą pokrakę:
- Destro! Destroyer, chodź!
Tu już nie wytrzymałam:
- To maleństwo nazywa się Destroyer? :D
- Tak... - zrezygnowana sąsiadka wzięła Niszczyciela na ręce i zaniosła do windy.
* Mlekami, liczba mnoga, bo w kartonach.
** Na dole, bo winda ma parter na pierwszym piętrze i trzeba jedną kondygnację schodów wejść. Nie pytajcie, logika architektów.
- DST 3.00km
- Czas 00:09
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ponoć husky mają w genach bieganie i ściganie się.
Bym se takiego sprawił, do morsowania, ale za leniwy jestem ;p mors - 22:20 czwartek, 4 października 2012 | linkuj
Bym se takiego sprawił, do morsowania, ale za leniwy jestem ;p mors - 22:20 czwartek, 4 października 2012 | linkuj
Ja bym swojego nazwała detoks. Albo detox. Destroyer mi podsunął pomysł. Będę mieć kiedyś psiaka, ale nie takiego fafika tylko rozmiar "biegowy"- żebym mogła z nim po lesie hasać bez obaw.
maratonka - 22:14 czwartek, 4 października 2012 | linkuj
"Oddalam się posłusznie, myśląc o Tobie cieplutko". ;))
I tak już się nie wyśpię. ;) mors - 23:54 środa, 3 października 2012 | linkuj
Komentuj
I tak już się nie wyśpię. ;) mors - 23:54 środa, 3 października 2012 | linkuj