Niedziela, 4 listopada 2012
Kategoria wwsi
lew, Kat, złote
Jeździłam dziś w sumie cztery razy i ani razu mnie deszcz nie złapał. Słońce już zaszło, więc mogę chwalić dzień ;) Czy też, jak mawia mój brat: nie chwal dnia przed zdjęciem spodni. ;)
Przyznać się, kto w zielonym volkswagenie przed 13 na Zawiszy do mnie machał? Zobaczyłam wysuniętą przez okno rękę i gdzieś za szybą jakiś uśmiech. Odmachałam, oczywiście, ale pojęcia nie mam komu. ^^
Po południu umówiłam się z pewną uroczą wiewiórką, dość spontanicznie. Z Karmelickiej do Złotych Tarasów - no to jadę sobie Karmelicką, naiwnie planując dojechać nią do Grzybowskiej.
A wild al. Solidarności appears! It's super effective :/ No kto to widział tak nagle urywać ulice. Przejechałam kawałek chodnikiem jak ostatnia lama i dotarłam do Marszałkowskiej.
Niedziela po południu/wieczór, ale jak zawsze pod Złotymi jakieś rowery przypięte :)
Spotkanie jak zwykle udane, chociaż ludzie dziwnie patrzyli, jak siedziałyśmy sobie przytulone ;)
Potem ochrona zaczęła dyskretnie a sugestywnie chodzić ze słupkami i taśmami, więc sobie poszłyśmy.
Na Narutowiczu otworzył mi się Carrefour Express 24h - nocny blisko! :) Poprzednio był tam nocny z okienkiem, w którym kiedyś zaskoczyliśmy okolicę, gdy wyłamując się z kolejkowego piwo-wódka-piwo poprosiliśmy o mąkę i dżem wiśniowy, bo po nocy naszło nas na naleśniki ;) Teraz jednak nocny jet samoobsługowy, co zdecydowanie wolę, bo mogę zobaczyć co jest i ile kosztuje, zamiast pytać o wszystko. I znów - kolejka piwo, a ja kluski ;)
Przyznać się, kto w zielonym volkswagenie przed 13 na Zawiszy do mnie machał? Zobaczyłam wysuniętą przez okno rękę i gdzieś za szybą jakiś uśmiech. Odmachałam, oczywiście, ale pojęcia nie mam komu. ^^
Po południu umówiłam się z pewną uroczą wiewiórką, dość spontanicznie. Z Karmelickiej do Złotych Tarasów - no to jadę sobie Karmelicką, naiwnie planując dojechać nią do Grzybowskiej.
A wild al. Solidarności appears! It's super effective :/ No kto to widział tak nagle urywać ulice. Przejechałam kawałek chodnikiem jak ostatnia lama i dotarłam do Marszałkowskiej.
Niedziela po południu/wieczór, ale jak zawsze pod Złotymi jakieś rowery przypięte :)
Spotkanie jak zwykle udane, chociaż ludzie dziwnie patrzyli, jak siedziałyśmy sobie przytulone ;)
Potem ochrona zaczęła dyskretnie a sugestywnie chodzić ze słupkami i taśmami, więc sobie poszłyśmy.
Na Narutowiczu otworzył mi się Carrefour Express 24h - nocny blisko! :) Poprzednio był tam nocny z okienkiem, w którym kiedyś zaskoczyliśmy okolicę, gdy wyłamując się z kolejkowego piwo-wódka-piwo poprosiliśmy o mąkę i dżem wiśniowy, bo po nocy naszło nas na naleśniki ;) Teraz jednak nocny jet samoobsługowy, co zdecydowanie wolę, bo mogę zobaczyć co jest i ile kosztuje, zamiast pytać o wszystko. I znów - kolejka piwo, a ja kluski ;)
- DST 22.00km
- Czas 01:06
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Oj, to była taka figura retoryczna ;)
Mam ciemne okulary i niczego nie będę widział. ;) mors - 01:56 sobota, 10 listopada 2012 | linkuj
Mam ciemne okulary i niczego nie będę widział. ;) mors - 01:56 sobota, 10 listopada 2012 | linkuj
Drogi Morsie, jak Cię nie ma, skoro widzę jak machasz swoim monocyklem, hm? xD
Kat - 01:40 sobota, 10 listopada 2012 | linkuj
Ciebie się, Piękna, nie boję. <3
Prędzej tych całych "ludzi", ale skoro twierdzisz, że są całkiem mili, to uwierzę i bać się przestanę. ;) Kat - 00:17 sobota, 10 listopada 2012 | linkuj
Prędzej tych całych "ludzi", ale skoro twierdzisz, że są całkiem mili, to uwierzę i bać się przestanę. ;) Kat - 00:17 sobota, 10 listopada 2012 | linkuj
Chyba się boję i uciekam. Myślę, że nie powinnam pokazywać, że się tu pojawiłam.
._.
~wiewiórka Kat - 23:52 czwartek, 8 listopada 2012 | linkuj
Komentuj
._.
~wiewiórka Kat - 23:52 czwartek, 8 listopada 2012 | linkuj