Poniedziałek, 5 listopada 2012
Kategoria zakupy
Wymiana, Real
Najpierw na Bankowy, spotkać się z kolejną dziewczyną z wymian. Tym razem oddałam jakieś perfumy, które mi siostra przywiozła z Japonii [powiedziałam jej, jakie zapachy lubię, a dostałam coś dziwnego, stało parę lat w łazience], a dostałam dwukolorowy puder brązujący.
Dziewczyna: Zapomniałam zapytać - te perfumy są damskie czy męskie?
Ja: Nie mam pojęcia ^.^ Wiem o nich tyle, ile napisano na opakowaniu - po japońsku.
Japońskiego, jak się można domyślić, nie znam. Poza paroma słowami i zwrotami.
W drodze powrotnej postanowiłam wypróbować wypatrzony na mapie dojazd Elektoralna - Żelazna. Cóż, przynajmniej poznaję własne miasto. Szkoda, że mapa nie ma zaznaczenia "fatalny bruk" XD
A jakie korki były! Stali wszyscy fest, ściśnięci i skomasowani, aż trudno się ich wyprzedzało ;)
Jakiś samochód postanowił skręcić w naprzeciwka w lewo w Sienną. Niech mu będzie, wpuszczę go. Ten skręca, zobaczył mnie nagle, uświadomił sobie, że generalnie to ja mam pierwszeństwo i stanął. Na środku, blokując wszystko. Poza mną, oczywiście :) Patrzę: L-ka. Przejechałam szybko, coby człowieka nie stresować, i tak nie wie co robi ;)
Potem na prawoskręcie Żelazna/Jerozolimskie jakiś mistrz kierownicy ciężkiej bardzo się śpieszył na zielonej strzałce, kiedy pasami przechodzili ludzie. Stanął jak klabzdra, blokując cały buspas i kawałek środkowego pasa. Bardzo miło z jego strony - ruszyłam buspasem wiedząc, że nie ma za mną prawowitych właścicieli i wyprzedziłam korek sąsiednich pasów. Czy tym samochodom się jeszcze nie znudziły takie codzienne blokady miasta?
A potem do Reala, bo gazetka pokazała parę ciekawych rzeczy w promocji. W tym pieczarki, które lubię. Pod Fortem Wola stoją trzy podejrzane nieszczęścia z naklejkami parkingu rowerowego. Takie w kształcie zszywek, w które można wsunąć mały kawałek koła. Puste, oczywiście. Obok stoją wózki w płotku, do niego przypięte parę rowerów. Może włodarze załapią aluzję.
Pochodziłam po prawie pustym sklepie, wysłuchałam komunikatów "niedługo zamykamy" znalazłam co chciałam [w tym tani imbir :)], kieruję się powoli w stronę kasy. Pan z warzyw, nosząc pudła: ostatnia szansa na tanią pieczarkę! Zaśmiałam się i pokazałam mu koszyk z workiem tychże.
I spokojnie wyszłam za kwadrans zamknięcie, lubię tak późno chodzić po supermarketach - cały sklep mój ;)
Dziewczyna: Zapomniałam zapytać - te perfumy są damskie czy męskie?
Ja: Nie mam pojęcia ^.^ Wiem o nich tyle, ile napisano na opakowaniu - po japońsku.
Japońskiego, jak się można domyślić, nie znam. Poza paroma słowami i zwrotami.
W drodze powrotnej postanowiłam wypróbować wypatrzony na mapie dojazd Elektoralna - Żelazna. Cóż, przynajmniej poznaję własne miasto. Szkoda, że mapa nie ma zaznaczenia "fatalny bruk" XD
A jakie korki były! Stali wszyscy fest, ściśnięci i skomasowani, aż trudno się ich wyprzedzało ;)
Jakiś samochód postanowił skręcić w naprzeciwka w lewo w Sienną. Niech mu będzie, wpuszczę go. Ten skręca, zobaczył mnie nagle, uświadomił sobie, że generalnie to ja mam pierwszeństwo i stanął. Na środku, blokując wszystko. Poza mną, oczywiście :) Patrzę: L-ka. Przejechałam szybko, coby człowieka nie stresować, i tak nie wie co robi ;)
Potem na prawoskręcie Żelazna/Jerozolimskie jakiś mistrz kierownicy ciężkiej bardzo się śpieszył na zielonej strzałce, kiedy pasami przechodzili ludzie. Stanął jak klabzdra, blokując cały buspas i kawałek środkowego pasa. Bardzo miło z jego strony - ruszyłam buspasem wiedząc, że nie ma za mną prawowitych właścicieli i wyprzedziłam korek sąsiednich pasów. Czy tym samochodom się jeszcze nie znudziły takie codzienne blokady miasta?
A potem do Reala, bo gazetka pokazała parę ciekawych rzeczy w promocji. W tym pieczarki, które lubię. Pod Fortem Wola stoją trzy podejrzane nieszczęścia z naklejkami parkingu rowerowego. Takie w kształcie zszywek, w które można wsunąć mały kawałek koła. Puste, oczywiście. Obok stoją wózki w płotku, do niego przypięte parę rowerów. Może włodarze załapią aluzję.
Pochodziłam po prawie pustym sklepie, wysłuchałam komunikatów "niedługo zamykamy" znalazłam co chciałam [w tym tani imbir :)], kieruję się powoli w stronę kasy. Pan z warzyw, nosząc pudła: ostatnia szansa na tanią pieczarkę! Zaśmiałam się i pokazałam mu koszyk z workiem tychże.
I spokojnie wyszłam za kwadrans zamknięcie, lubię tak późno chodzić po supermarketach - cały sklep mój ;)
- DST 20.00km
- Czas 01:00
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Możesz mi podać link grupy, chętnie zerknę, ale jeśli chodzi o przydawanie mi się czegokolwiek... ja kombinuję raczej, jak pozbyć się pewnej części gratów z naszej kawalerki i zrobić miejsce na jeszcze kilka rowerów ;)
Hipek - 15:01 czwartek, 8 listopada 2012 | linkuj
Savil:
Fajny patent. Mam nawet co oddać, tylko nie bardzo miałbym co brać w zamian :)
Mors:
To jakoś dawniej musiało być, zanim zacząłem czytać. Hipek - 09:09 czwartek, 8 listopada 2012 | linkuj
Fajny patent. Mam nawet co oddać, tylko nie bardzo miałbym co brać w zamian :)
Mors:
To jakoś dawniej musiało być, zanim zacząłem czytać. Hipek - 09:09 czwartek, 8 listopada 2012 | linkuj
O wymianach Savil pisała nie tak dawno, a i teraz wszystko wynika z opisu..chociaż przyznam, że po pierwszym zdaniu w pierwszej chwili pomyślałem o czymś innym.. ;)
Najtańszy sposób na codzienny zapach świeżych pieczarek to sztachanie się odklejaną po kawałku taśmą klejącą. :)
Dużo literek, a mało zdjęć. :( mors - 18:50 środa, 7 listopada 2012 | linkuj
Najtańszy sposób na codzienny zapach świeżych pieczarek to sztachanie się odklejaną po kawałku taśmą klejącą. :)
Dużo literek, a mało zdjęć. :( mors - 18:50 środa, 7 listopada 2012 | linkuj
No jak można japońskiego nie znać, no jak? この項目では、行政区分としての東京都について説明しています。 :)
lukasz78 - 17:48 środa, 7 listopada 2012 | linkuj
Spróbuj Tesco przy Górczewskiej o drugiej w nocy :)
Co to są te "wymiany"? Hipek - 11:43 środa, 7 listopada 2012 | linkuj
Komentuj
Co to są te "wymiany"? Hipek - 11:43 środa, 7 listopada 2012 | linkuj