Wtorek, 27 listopada 2012
Szpieg który mnie kochał
Bo czasem trzeba się odmóżdżyć, a stary Bond jest do tego świetny. Wieczór u K. od wieczorków filmowo-spożywczych.
- Będę na Banacha, to może pojedziemy razem?
- Em...
- A no tak, ty pewnie będziesz chciała rowerem?
- ^.^
Uczą się ;)
Jechało się dość nieprzyjemnie, bo padało, ale muszę dorobić listopadowe kilometry, a czasu mało. Peleryna na grzbiet, kalosze na nogi i heja. Jeśli widzieliście jakiegoś wielkiego, żółtego stwora, to byłam to ja ;)
Powrót już lepszy, bo zdążyło się wypadać, a temperatura była pozytywnie wysoka. Za ciepło na kurtkę, a w połowie drogi zdjęłam rękawiczki. I w cienkich dżinsach było mi dobrze. ^.^
- Będę na Banacha, to może pojedziemy razem?
- Em...
- A no tak, ty pewnie będziesz chciała rowerem?
- ^.^
Uczą się ;)
Jechało się dość nieprzyjemnie, bo padało, ale muszę dorobić listopadowe kilometry, a czasu mało. Peleryna na grzbiet, kalosze na nogi i heja. Jeśli widzieliście jakiegoś wielkiego, żółtego stwora, to byłam to ja ;)
Powrót już lepszy, bo zdążyło się wypadać, a temperatura była pozytywnie wysoka. Za ciepło na kurtkę, a w połowie drogi zdjęłam rękawiczki. I w cienkich dżinsach było mi dobrze. ^.^
- DST 27.00km
- Czas 01:21
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Po tytule myślałem, że będzie o mnie. ;)
<żart>
Ty i Bond? Ani to śmieszne, ani mądre.. ;p mors - 23:47 środa, 28 listopada 2012 | linkuj
Komentuj
<żart>
Ty i Bond? Ani to śmieszne, ani mądre.. ;p mors - 23:47 środa, 28 listopada 2012 | linkuj