Czwartek, 6 grudnia 2012
Kategoria chór, rowerowanie
Top 10! :D Próba, kalendarz, Czarny, jednak nie do końca umiem driftować
Najpierw muszę się pochwalić - trafiłam na główną BS do Top 10 kobiet! :D Dumna jestem niezmiernie :) Pedałuję uczciwie w grudniu, mimo śniegu i mrozu. Tak sądziłam, że kiedy zrobi się zimno, to od razu skoczę w generalce. I faktycznie - w całorocznej długo byłam 57., a teraz 50. - czyli w pierwszej 50. ^.^
Zdjęcie z imageshack, bo ten głupek PhotoBS nie pozwala u siebie wrzucać niczego poza zdjęciami. I jeszcze każe każde opisywać. >.< Używam go tylko dlatego, że ma wygodne linki do BS, ale często zdradzam z imageshackiem.
Wychodzę na próbę, jadę z rowerem windą, ta zatrzymuje się na 3. piętrze. Sąsiadka zagląda niepewnie: zmieszczę się? Obejrzawszy rower postanowiła pójść piechotą. Miała uroczą, misiową czapkę - nad czołem pyszczek i dwa pompony jako uszy ^.^
Parter, drzwi same się otwierają, ta sama sąsiadka trzyma mi je z uśmiechem.
- Jakbyśmy się już gdzieś widziały. - spojrzałam na nią z namysłem.
- Tak, też poznaję. - zaśmiała się.
- Ja poznałam po czapce, jest urocza!
- A dziękuję. - ucieszyła się sąsiadka i poszła. Od razu obu nam weselej :)
Po próbie wstąpiłam do Złotych celem poszukania kalendarzy. Kalendarzy używam trzech:
- ściennego, który każdy może mi kupić w prezencie, poznawszy preferencje,
- kieszonkowego/zeszytowatego, który muszę sobie kupić sama, bo tylko ja ogarniam wszystkie preferencje, jedynie słuszne rozwiązania i subtelności,
- codzienny zdzierak, jak wyżej.
Parkuję koło drugoego roweru, bo mimo późnej pory i kiepskiej pogody [zimno, pada] jakiś rower już tam stał zgodnie z tradycją. Tradycja mówi, że w godzinach otwarcia pod Złotymi przy barierce zawsze musi być przypięty jakiś rower.
Ale takiego cuda to ja jeszcze nie widziałam. Rower bez siodełka [do akrobacji?]... z mocowaniem na koszyk. Zaparkowany pod Złotymi. Rządzi!
Chciałam jak zwykle przypiąć się do tych grubszych prętów, a wszystkie nagle obrosły choinkami... No to przypięłam jeszcze choinkę, żeby była bezpieczniejsza. Jak dobrze mieć LS4 :)
Na jakość zdjęć miał wpływ mróz i rękawice narciarskie, uprzedzam ;)
Wracam sobie Jerozolimskimi, zwalniam, bo światła, mój pas ma korek, chcę zmienić, kiedy samochód obok przejedzie... Jezdnia jest czarna, sucha, mróz. Prawie nigdzie nie jest śliska. Poza miejscem, w którym zdecydowałam się hamować.
Pamiętacie, jak chwaliłam się, że umiem driftować? Otóż muszę zaktualizować te informacje: nie umiem. Umiem go tylko przeżyć bez szkód własnych i otoczenia.
Hamuję, a tylne koło zaczyna tańczyć. Ratunku! Niesie mnie w lewo. Owszem, chciałam tam skręcić, ale nie pod samochód! Ścisnęłam przednią klamkę, usadziłam narowistego rumaka w miejscu i stwierdziłam, że jednak nawierzchni nie można ufać. I że albo hamuję albo skręcam.
Wróciłam, przebrałam się, rozgrzałam przemarznięte dłonie, wyjęłam maśło z lodówki, żeby się ciepliło, włączyłam skype... Olaf. Jedzie odebrać Czarnego z Arkadii, czy pojadę z nim? Bdziaaa, nie chce mi się!
No dobra, jadę :)
Nawet po drodze jakiś rower widziałam, płeć jeźdźca była w tych warunkach i stroju kompletnie nierozpoznawalna. W końcu kiedy wracaliśmy już z Olafem i na widok młodej dwójki bawiącej się chyba w chowanego Olaf krzyknął "raz, dwa, trzy, szukam!", to w odpowiedzi usłyszeliśmy "ej, chłopaki!" :) Ale żeby w stroju zimowym rozpoznać we mnie kobietę, należy podejść i zajrzeć mi w dziób. ;) Chyba, że jest wściekły mróz, wtedy jeżdżę w długiej spódnicy :)
Z racji padającego lepkiego, białego, mokrego *****, które wszyscy rozjeżdżaliśmy na bieżąco, jezdnie były mokre. Ja z błotnikami jechałam sobie like a boss, a Olaf miał czarne spodnie, portki Czarnego natomiast były jasne. Wiecie, jak wygląda ślad na tyłku od braku błotników? :D
- Czarny, przy tak jasnych spodniach mógłbyś chcieć mieć błotniki!
- Ale nie mam, te spodnie są do brudzenia.
- Widzę!
- Cieszę się jednak, że ci się mój tyłek podoba, skoro ciągle na niego patrzysz.
- Owszem, dostarcza mi dużo radości.
Tak to gaworząc radośnie dojechaliśmy do niego.
Powrót i plotki z Olafem. W tym o moim chórze.
- Bo ja śpiewam drugim altem.
- Czyli?
- Najniższym głosem damskim.
- Basem?
- Nie, bas jest męski. Damski jest alt.
- Ale niski?
- Najniższy.
- Nisko to bas.
- Tak, basem...
Zeszło na muzykę. Olaf ucierpiał na chwilowe zmrożenie mózgu.
- Jak się nazywa bębniarz?
- Ale który?
- No, ten który bębni...
- Na świecie jest mnóstwo bębniarzy.
- Ale ten z zespołu... No, ma drewniane pałeczki i uderza nimi w talerze?
- Perkusista?
- O, właśnie!
Zdjęcie z imageshack, bo ten głupek PhotoBS nie pozwala u siebie wrzucać niczego poza zdjęciami. I jeszcze każe każde opisywać. >.< Używam go tylko dlatego, że ma wygodne linki do BS, ale często zdradzam z imageshackiem.
Wychodzę na próbę, jadę z rowerem windą, ta zatrzymuje się na 3. piętrze. Sąsiadka zagląda niepewnie: zmieszczę się? Obejrzawszy rower postanowiła pójść piechotą. Miała uroczą, misiową czapkę - nad czołem pyszczek i dwa pompony jako uszy ^.^
Parter, drzwi same się otwierają, ta sama sąsiadka trzyma mi je z uśmiechem.
- Jakbyśmy się już gdzieś widziały. - spojrzałam na nią z namysłem.
- Tak, też poznaję. - zaśmiała się.
- Ja poznałam po czapce, jest urocza!
- A dziękuję. - ucieszyła się sąsiadka i poszła. Od razu obu nam weselej :)
Po próbie wstąpiłam do Złotych celem poszukania kalendarzy. Kalendarzy używam trzech:
- ściennego, który każdy może mi kupić w prezencie, poznawszy preferencje,
- kieszonkowego/zeszytowatego, który muszę sobie kupić sama, bo tylko ja ogarniam wszystkie preferencje, jedynie słuszne rozwiązania i subtelności,
- codzienny zdzierak, jak wyżej.
Parkuję koło drugoego roweru, bo mimo późnej pory i kiepskiej pogody [zimno, pada] jakiś rower już tam stał zgodnie z tradycją. Tradycja mówi, że w godzinach otwarcia pod Złotymi przy barierce zawsze musi być przypięty jakiś rower.
Ale takiego cuda to ja jeszcze nie widziałam. Rower bez siodełka [do akrobacji?]... z mocowaniem na koszyk. Zaparkowany pod Złotymi. Rządzi!
NIR pod Złotymi© Savil
Chciałam jak zwykle przypiąć się do tych grubszych prętów, a wszystkie nagle obrosły choinkami... No to przypięłam jeszcze choinkę, żeby była bezpieczniejsza. Jak dobrze mieć LS4 :)
Przypięta choinka© Savil
Na jakość zdjęć miał wpływ mróz i rękawice narciarskie, uprzedzam ;)
Wracam sobie Jerozolimskimi, zwalniam, bo światła, mój pas ma korek, chcę zmienić, kiedy samochód obok przejedzie... Jezdnia jest czarna, sucha, mróz. Prawie nigdzie nie jest śliska. Poza miejscem, w którym zdecydowałam się hamować.
Pamiętacie, jak chwaliłam się, że umiem driftować? Otóż muszę zaktualizować te informacje: nie umiem. Umiem go tylko przeżyć bez szkód własnych i otoczenia.
Hamuję, a tylne koło zaczyna tańczyć. Ratunku! Niesie mnie w lewo. Owszem, chciałam tam skręcić, ale nie pod samochód! Ścisnęłam przednią klamkę, usadziłam narowistego rumaka w miejscu i stwierdziłam, że jednak nawierzchni nie można ufać. I że albo hamuję albo skręcam.
Wróciłam, przebrałam się, rozgrzałam przemarznięte dłonie, wyjęłam maśło z lodówki, żeby się ciepliło, włączyłam skype... Olaf. Jedzie odebrać Czarnego z Arkadii, czy pojadę z nim? Bdziaaa, nie chce mi się!
No dobra, jadę :)
Nawet po drodze jakiś rower widziałam, płeć jeźdźca była w tych warunkach i stroju kompletnie nierozpoznawalna. W końcu kiedy wracaliśmy już z Olafem i na widok młodej dwójki bawiącej się chyba w chowanego Olaf krzyknął "raz, dwa, trzy, szukam!", to w odpowiedzi usłyszeliśmy "ej, chłopaki!" :) Ale żeby w stroju zimowym rozpoznać we mnie kobietę, należy podejść i zajrzeć mi w dziób. ;) Chyba, że jest wściekły mróz, wtedy jeżdżę w długiej spódnicy :)
Z racji padającego lepkiego, białego, mokrego *****, które wszyscy rozjeżdżaliśmy na bieżąco, jezdnie były mokre. Ja z błotnikami jechałam sobie like a boss, a Olaf miał czarne spodnie, portki Czarnego natomiast były jasne. Wiecie, jak wygląda ślad na tyłku od braku błotników? :D
- Czarny, przy tak jasnych spodniach mógłbyś chcieć mieć błotniki!
- Ale nie mam, te spodnie są do brudzenia.
- Widzę!
- Cieszę się jednak, że ci się mój tyłek podoba, skoro ciągle na niego patrzysz.
- Owszem, dostarcza mi dużo radości.
Tak to gaworząc radośnie dojechaliśmy do niego.
Powrót i plotki z Olafem. W tym o moim chórze.
- Bo ja śpiewam drugim altem.
- Czyli?
- Najniższym głosem damskim.
- Basem?
- Nie, bas jest męski. Damski jest alt.
- Ale niski?
- Najniższy.
- Nisko to bas.
- Tak, basem...
Zeszło na muzykę. Olaf ucierpiał na chwilowe zmrożenie mózgu.
- Jak się nazywa bębniarz?
- Ale który?
- No, ten który bębni...
- Na świecie jest mnóstwo bębniarzy.
- Ale ten z zespołu... No, ma drewniane pałeczki i uderza nimi w talerze?
- Perkusista?
- O, właśnie!
- DST 32.50km
- Czas 01:35
- VAVG 20.53km/h
- Temperatura -3.0°C
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Zaiste, ludzie z bikestats w ogóle nie jeżdżą, chociaż na mieście trochę rowerzystów widać.
szarlotka - 17:49 sobota, 15 grudnia 2012 | linkuj
Teraz łatwo się wybić. Jakby mi się dalej chciało przepisywać z Endomondo, to w pierwszej 20. bym się znalazła.
szarlotka - 23:39 wtorek, 11 grudnia 2012 | linkuj
@S: mam świetną nauczycielkę ;)
@S. & m.: nie byłoby "Marit", gdyby najpierw nie było "klowna" ;p mam nadzieję, że nie zapomniałyście ;p mors - 01:40 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
@S. & m.: nie byłoby "Marit", gdyby najpierw nie było "klowna" ;p mam nadzieję, że nie zapomniałyście ;p mors - 01:40 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
Jeżeli zawartość Marit w danej personie mierzy się wolą walki w dążeniu do celu to (karramba!) jestem nią. Przyznawałam się, bo sama z siebie drwię niekiedy. Jak nie z siebie to z kogo jak takiego Morsa nie mam pod ręką :P
maratonka - 01:31 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
maratonka - 01:31 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
@Madzia, czy jak Ci tam ;)
Stałaś się, bo musiałem uniknąć powtórzenia, a to stylistycznie nieładne. ;)
A poza tym sama czasami się przyznawałaś, że trochę jednak jesteś. :)
@Savil, czy jak Ci tam ;)
Będziemy wypowiadać rady dla Ciebie wspólnie. ;)
mors - 01:08 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
Stałaś się, bo musiałem uniknąć powtórzenia, a to stylistycznie nieładne. ;)
A poza tym sama czasami się przyznawałaś, że trochę jednak jesteś. :)
@Savil, czy jak Ci tam ;)
Będziemy wypowiadać rady dla Ciebie wspólnie. ;)
mors - 01:08 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
:D Wystarczyła dwuznaczna wypowiedź, nadinterpretacja Srom''a i znowu stałam się Marit <3
Srom''ie- jeżeli razem damy jej radę to w trójkę chyba byśmy podbili świat.
Własny świat :P maratonka - 00:52 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
Srom''ie- jeżeli razem damy jej radę to w trójkę chyba byśmy podbili świat.
Własny świat :P maratonka - 00:52 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
Savil ma fajny taborecik, taki w sam raz. ;)
A Maratonka była raczej niedoinformowana. ;)
Marit: razem damy jej radę! mors - 00:27 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
A Maratonka była raczej niedoinformowana. ;)
Marit: razem damy jej radę! mors - 00:27 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
Nie smakowałeś jeszcze Siostry Savil drogie Morsie. I pewnie nie posmakujesz, bo jesteś za krótki. Chyba że się wspomożesz. (We all know what I mean!)
maratonka - 00:14 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
Savil, Kluseczko, czego nie wiem i czego nie jadłem? :>
To w kontekście tych długości? ;)
I skąd Ty wiesz? ;)
mors - 00:06 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
To w kontekście tych długości? ;)
I skąd Ty wiesz? ;)
mors - 00:06 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
Siostro Savil... Ej, pasuje jak żółty szalik do czarnego stroju!
Oczywiście, że byśmy zrozumieli co masz na myśli mówiąc o krótkich rzeczach Morsa.
Krótkie mono i długie mono. maratonka - 23:51 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
Oczywiście, że byśmy zrozumieli co masz na myśli mówiąc o krótkich rzeczach Morsa.
Krótkie mono i długie mono. maratonka - 23:51 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
Siostra Savil - przepyszne! :D
Reszta też śmiechowa, nikt tak nie masuje brzucha jak Maratonka w dobrej formie. ;)
Piszę krótko i treściwie właśnie głównie przez Savil i inne ciekawe blogasy. ;) mors - 23:37 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
Reszta też śmiechowa, nikt tak nie masuje brzucha jak Maratonka w dobrej formie. ;)
Piszę krótko i treściwie właśnie głównie przez Savil i inne ciekawe blogasy. ;) mors - 23:37 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
Właśnie to chciałam napisać! Savil na głównej :D
Zrób jeszcze raz printsskrina, bo teraz ja jestem na 4 :D
Ja zdradzam PBS z Picasą. Notorycznie.
Nie preferuję zdzieraków, bo wydarcie dziennie jednej kartki z kalendarza to zbyt dużo obowiązków. Potem musiałam wyrywać hurtem kilkadziesiąt co zajmowało mi minutę. Minuta życia stracona tylko po to, żeby wyrzucić dni, które minęły.
Brak siodełka być może jak w moim przypadku świadczy o tym, że jest zbyt wartościowy by je zostawiać w Polsce ze sztycą zamykaną na zacisk. Nie musi to być wartość materialna, lecz sentymentalna- moje siodełko tyle ze mną przeszło... :)
Ja teraz wchodzę w zakręty z prędkością poniżej 10 km/h (nie dostałabym mandatu w Sopocie, jupi!). Się nauczyłam po dwóch zimach na rowerze :P
Byle nie czarna ta spódnica, bo Cię pomylą z zakonnicą, a Twój rower ze składakiem.
Brak błotników jest tym bardziej doskwierający gdy w siodełku jest otworek. Nie tylko tyłek się umyje, if u know what I mean ;)
Bębniarz to jest Bębmen.
Ej i nie pisz tak dużo i tak fajnie, bo potem późno chodzę spać przez to czytanie. Dobrze, że chociaż Mors jest krótki, ale treściwy :P maratonka - 23:26 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
Zrób jeszcze raz printsskrina, bo teraz ja jestem na 4 :D
Ja zdradzam PBS z Picasą. Notorycznie.
Nie preferuję zdzieraków, bo wydarcie dziennie jednej kartki z kalendarza to zbyt dużo obowiązków. Potem musiałam wyrywać hurtem kilkadziesiąt co zajmowało mi minutę. Minuta życia stracona tylko po to, żeby wyrzucić dni, które minęły.
Brak siodełka być może jak w moim przypadku świadczy o tym, że jest zbyt wartościowy by je zostawiać w Polsce ze sztycą zamykaną na zacisk. Nie musi to być wartość materialna, lecz sentymentalna- moje siodełko tyle ze mną przeszło... :)
Ja teraz wchodzę w zakręty z prędkością poniżej 10 km/h (nie dostałabym mandatu w Sopocie, jupi!). Się nauczyłam po dwóch zimach na rowerze :P
Byle nie czarna ta spódnica, bo Cię pomylą z zakonnicą, a Twój rower ze składakiem.
Brak błotników jest tym bardziej doskwierający gdy w siodełku jest otworek. Nie tylko tyłek się umyje, if u know what I mean ;)
Bębniarz to jest Bębmen.
Ej i nie pisz tak dużo i tak fajnie, bo potem późno chodzę spać przez to czytanie. Dobrze, że chociaż Mors jest krótki, ale treściwy :P maratonka - 23:26 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
Gratulacje, jesteś wielka! ;))
Nie bardzo rozumiem, jak może wysokie siodełko albo jego brak uniemożliwiać kradzież..
Ja tam często jeżdżę na stojąco, czasem po kilka kilometrów..
Wy, rowerzyści, często narzekacie na ubieranie się.. przy morsowaniu to dopiero demotywujące!! "Odrobinę" więcej fatygi niż przy pływaniu latem. ;) mors - 21:07 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
Nie bardzo rozumiem, jak może wysokie siodełko albo jego brak uniemożliwiać kradzież..
Ja tam często jeżdżę na stojąco, czasem po kilka kilometrów..
Wy, rowerzyści, często narzekacie na ubieranie się.. przy morsowaniu to dopiero demotywujące!! "Odrobinę" więcej fatygi niż przy pływaniu latem. ;) mors - 21:07 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
"dziecko, jest dziecko - wypić zawsze można" Tak brzmi pełny cytat i to a''propos życzeń urodzinowych, które były kiedyś, ale... dziecko jest dziecko:)
yurek55 - 13:33 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
Ja też jestem pewien, że brak siodełka, to sposób właściciela/ki na złodziei rowerów. widziałem już takie rowery.
PS. Gratuluję pierwszej 10-tki, ale nie rozumiem Twojego uporu i zacięcia do jeżdżenia. Piszesz, że ci się nie chce, a jednak jedziesz, w imię czego to robisz? Ja jeżdżę tylko wtedy, kiedy chcę i robię to dla przyjemności, a Ty? :) yurek55 - 12:12 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
PS. Gratuluję pierwszej 10-tki, ale nie rozumiem Twojego uporu i zacięcia do jeżdżenia. Piszesz, że ci się nie chce, a jednak jedziesz, w imię czego to robisz? Ja jeżdżę tylko wtedy, kiedy chcę i robię to dla przyjemności, a Ty? :) yurek55 - 12:12 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
Rozkręcasz się jednym słowem :)
PS. Dla mnie niefajne jest promowanie PhotoBS na 1.stronie BS-a kosztem innych miejsc do hostowania zdjęć, założyłem nawet wątek na forum, ale został olany, więc chyba BS-owiczom nie przeszkadza sytuacja :) lukasz78 - 12:10 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
PS. Dla mnie niefajne jest promowanie PhotoBS na 1.stronie BS-a kosztem innych miejsc do hostowania zdjęć, założyłem nawet wątek na forum, ale został olany, więc chyba BS-owiczom nie przeszkadza sytuacja :) lukasz78 - 12:10 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
Gratuluję Top 10 i Top 50 ;)
A co do roweru bez siodełka to jest to jeden z mało znanych sposobów na zniechęcenie ewentualnego złodzieja: idziesz do sklepu to zabierasz ze sobą sztycę z siodełkiem. U mnie w Częstochowie widywałem bardziej ekstremalną formę takiego zapobiegania kradzieży. W centrum handlowym paradował rowerzysta w komplecie ciuchów i kasku z przednim kołem w ręce :) Jak się głębiej zastanowić to niezły sposób, bo odpięcie zacisku koła czy sztycy trwa chwilę a rower ewidentnie nieatrakcyjny dla lepkołapów. poisonek - 07:42 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
A co do roweru bez siodełka to jest to jeden z mało znanych sposobów na zniechęcenie ewentualnego złodzieja: idziesz do sklepu to zabierasz ze sobą sztycę z siodełkiem. U mnie w Częstochowie widywałem bardziej ekstremalną formę takiego zapobiegania kradzieży. W centrum handlowym paradował rowerzysta w komplecie ciuchów i kasku z przednim kołem w ręce :) Jak się głębiej zastanowić to niezły sposób, bo odpięcie zacisku koła czy sztycy trwa chwilę a rower ewidentnie nieatrakcyjny dla lepkołapów. poisonek - 07:42 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
W generalce (nawet TOP10) najłatwiej ulokować się w dniu 1.01. "co-roku". Większość odsypia kaca a jak pogoda jeszcze do tego wbija siłą opadów śniegu bajkerów w depresję, to można liczyć nawet na dwudniową dobrą lokatę. 2., 3. stycznia wracają do pracy kurierzy rowerowi i uzależnieni od pedałów.
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
P.S. "Dziecko jest dziecko... " SCRUBBY - 07:34 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj
Komentuj
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
P.S. "Dziecko jest dziecko... " SCRUBBY - 07:34 piątek, 7 grudnia 2012 | linkuj