Niedziela, 27 stycznia 2013
Kategoria dom
Odśnieżony Prymas! o.0
Jak zwykle do domu.
Po drodze widziałam jeszcze dwóch rowerzystów, dobra nasza ^.^
Zimno. Bardzo. Aż nasmarowałam twarz tłustym kremem :) Droga do całkiem znośna, wracałam niestety pod wiatr.
Ale w dzień świeciło słońce! Wreszcie, po tym ciągłym śniegu, spokój! Czyste niebo, czarna droga, jechać nie umierać :)
Jezdnie aż iskrzyły - przy tym mrozie wszystko iskrzyło. Moje oczy też, kiedy patrzyłam i chłonęłam w siebie słońce.
Wie meine augen glitzern...
Jadę ja sobie w stronę Prymasa, z mocnym postanowieniem zjechania na jezdnię zaraz za tunelem, żeby nie brnąć przez śnieżną breję. A tu - odśnieżone! o.0
W domu jak to w domu, wesoło. Mama z babcią przerażone, że dziecko zamarznie gdzieś po drodze. Dotknięcie ich ciepła łapką pomaga tylko trochę ;)
Standardowa przykolacyjna głupawka, historyjki i wspominki. Dowiedziałam się kolejnych ciekawych rzeczy o swojej przeszłości i wczesnym dzieciństwie ;)
W drodze powrotnej niestety wiatr w twarz, więc jechałam jakoś bardzo wolno.
Rower jest, znak jest i tylko drogi brakuje.
Zdjęcie robione na szybko, bo -13'C to nie temperatura na stanie i robienie zdjęć. A i trudno się naciskało małe guziczki w dwóch parach rękawiczek ^^
Tym razem krasnoludków z taczkami nie ma, za dużo śniegu. Lecimy normalnie jezdnią i niczym się nie przejmujemy. Tylko żal początkujących, którzy jezdni się boją, a zastają takie coś.
Zrobiłam zdjęcia, schowałam aparat i lecę do domu. Ziiiimno! Nie powiem w co, ale zejście z wygrzanego siodełka i wsiąście na takie ostygnięte to nie była przyjemność ;)
Po drodze widziałam jeszcze dwóch rowerzystów, dobra nasza ^.^
Zimno. Bardzo. Aż nasmarowałam twarz tłustym kremem :) Droga do całkiem znośna, wracałam niestety pod wiatr.
Ale w dzień świeciło słońce! Wreszcie, po tym ciągłym śniegu, spokój! Czyste niebo, czarna droga, jechać nie umierać :)
Jezdnie aż iskrzyły - przy tym mrozie wszystko iskrzyło. Moje oczy też, kiedy patrzyłam i chłonęłam w siebie słońce.
Wie meine augen glitzern...
Jadę ja sobie w stronę Prymasa, z mocnym postanowieniem zjechania na jezdnię zaraz za tunelem, żeby nie brnąć przez śnieżną breję. A tu - odśnieżone! o.0
W domu jak to w domu, wesoło. Mama z babcią przerażone, że dziecko zamarznie gdzieś po drodze. Dotknięcie ich ciepła łapką pomaga tylko trochę ;)
Standardowa przykolacyjna głupawka, historyjki i wspominki. Dowiedziałam się kolejnych ciekawych rzeczy o swojej przeszłości i wczesnym dzieciństwie ;)
W drodze powrotnej niestety wiatr w twarz, więc jechałam jakoś bardzo wolno.
Rower jest, znak jest i tylko drogi brakuje.
Zdjęcie robione na szybko, bo -13'C to nie temperatura na stanie i robienie zdjęć. A i trudno się naciskało małe guziczki w dwóch parach rękawiczek ^^
Tym razem krasnoludków z taczkami nie ma, za dużo śniegu. Lecimy normalnie jezdnią i niczym się nie przejmujemy. Tylko żal początkujących, którzy jezdni się boją, a zastają takie coś.
Znajdź DDR-kę© Savil
Zrobiłam zdjęcia, schowałam aparat i lecę do domu. Ziiiimno! Nie powiem w co, ale zejście z wygrzanego siodełka i wsiąście na takie ostygnięte to nie była przyjemność ;)
- DST 25.00km
- Czas 01:18
- VAVG 19.23km/h
- Temperatura -13.0°C
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Yurek
Coś Ty, podejrzewasz, że Savil siada na pupie???? jolapm - 09:35 wtorek, 29 stycznia 2013 | linkuj
Komentuj
Coś Ty, podejrzewasz, że Savil siada na pupie???? jolapm - 09:35 wtorek, 29 stycznia 2013 | linkuj