Bardzo specyficzna Masa
Promocja pedałowania! Tylko teraz rozłożone na raty!
Masa zaiste specyficzna, bo bez zgody na wykorzystanie drogi w sposób specjalny. Dla niewtajemniczonych: żeby być kolumną uprzywilejowaną [jechać jako całość, nie dzielić się na czerwonym świetle etc] potrzebna jest wspomniana zgoda.
Władze tym czasem uznały, że skoro w pobliżu odbywają się różne obchody, to nie pogodzimy się i nie pomieścimy wszyscy.
Nie to nie. Kilka piętnastoosobowych grupek rowerzystów [powyżej 15 osób to już grupa zorganizowana i musi mieć zezwolenie] postanowiło pojeździć sobie po mieście. Ciekawym zbiegiem okoliczności wszyscy wybrali tę samą trasę ;)
Policja pilnowała nas dzielnie, żebyśmy nie przekraczali 15 osób w grupie, a grupy dzieliło min. 200m. W sumie każda grupka miała radiowóz, a do tego w wielu bocznych uliczkach stały piesze patrole i pilnowały, żeby w żadną grupkę nikt nie wjechał. W sumie było ich tam sporo, znacznie więcej niż w czasie normalnej Masy. Sami chcieli :P
Ale jak pilnie pilnowali! Kiedy niechcący dogoniliśmy poprzednią grupkę na światłach, policja kazała nam poczekać, aż tamci się oddalą. Nie wiem doprawdy jakim cudem 15 rowerzystów stojących na środku jezdni jest bezpieczniejszą opcją niż trochę za bardzo zbliżone grupki, ale to już nie nasz problem.
Plac Zawiszy. Skręcamy w lewo z Towarowej w Jerozolimskie. Grzecznie, sygnalizując i z właściwego pasa. Z pasa obok samochód spontanicznie zmienia zdanie i też skręca, stając tuż za częścią nas. Dziwiąc się mocno, kiedy nagle rowerzyści mu się rozmnożyli cudownie przed maską. ;)
Jeszcze bardziej zdziwił się, usłyszawszy nagle z megafonu: "panie kierowco, ile pan tu widzi pasów do skrętu? Bo ja widzę jeden!" Policjantom się nudziło ;)
Rotunda i okolice. Któryś kolega, wskazując mi samochód straży miejskiej:
- Jaki jest mandat za śnieg na dachu? - faktycznie czapę mieli pokaźną.
- Nie wiem, ale w razie czego będą mieli blisko do wezwania :D
Na Nowym Świecie jakaś śliczna policjantka się do mnie uśmiechnęła i pomachała ^.^ Ja oczywiście też.
Potem pojechałam na urodziny Kniazia do praskiego klubu. Klub miał dwie zalety. Po pierwsze, rower wprowadziłam do środka i postawiłam w kącie, żeby nie zmarzło i nie zmokło biedactwo.
A po drugie - miał wielki wybór herbat, podawanych w dużym kubku [a nie jakiejś małej filiżance].
Powrót nadal obfitował w atrakcje, wątpliwej jakości niestety. Łańcuch mi spadł i się zapętlił. Dziwnie jakoś. Popanikowałam, pokręciłam, poprzekładałam i jakoś udało się rzecz odkręcić. Nie zauważyłam niestety, że rękawiczki ubrudziły mi się przy tym smarem [a czego się spodziewałam..?].
Okazuje się, że płyn dwufazowy do demakijażu świetnie zmywa smar z twarzy... XD
Masa zaiste specyficzna, bo bez zgody na wykorzystanie drogi w sposób specjalny. Dla niewtajemniczonych: żeby być kolumną uprzywilejowaną [jechać jako całość, nie dzielić się na czerwonym świetle etc] potrzebna jest wspomniana zgoda.
Władze tym czasem uznały, że skoro w pobliżu odbywają się różne obchody, to nie pogodzimy się i nie pomieścimy wszyscy.
Nie to nie. Kilka piętnastoosobowych grupek rowerzystów [powyżej 15 osób to już grupa zorganizowana i musi mieć zezwolenie] postanowiło pojeździć sobie po mieście. Ciekawym zbiegiem okoliczności wszyscy wybrali tę samą trasę ;)
Policja pilnowała nas dzielnie, żebyśmy nie przekraczali 15 osób w grupie, a grupy dzieliło min. 200m. W sumie każda grupka miała radiowóz, a do tego w wielu bocznych uliczkach stały piesze patrole i pilnowały, żeby w żadną grupkę nikt nie wjechał. W sumie było ich tam sporo, znacznie więcej niż w czasie normalnej Masy. Sami chcieli :P
Ale jak pilnie pilnowali! Kiedy niechcący dogoniliśmy poprzednią grupkę na światłach, policja kazała nam poczekać, aż tamci się oddalą. Nie wiem doprawdy jakim cudem 15 rowerzystów stojących na środku jezdni jest bezpieczniejszą opcją niż trochę za bardzo zbliżone grupki, ale to już nie nasz problem.
Plac Zawiszy. Skręcamy w lewo z Towarowej w Jerozolimskie. Grzecznie, sygnalizując i z właściwego pasa. Z pasa obok samochód spontanicznie zmienia zdanie i też skręca, stając tuż za częścią nas. Dziwiąc się mocno, kiedy nagle rowerzyści mu się rozmnożyli cudownie przed maską. ;)
Jeszcze bardziej zdziwił się, usłyszawszy nagle z megafonu: "panie kierowco, ile pan tu widzi pasów do skrętu? Bo ja widzę jeden!" Policjantom się nudziło ;)
Rotunda i okolice. Któryś kolega, wskazując mi samochód straży miejskiej:
- Jaki jest mandat za śnieg na dachu? - faktycznie czapę mieli pokaźną.
- Nie wiem, ale w razie czego będą mieli blisko do wezwania :D
Na Nowym Świecie jakaś śliczna policjantka się do mnie uśmiechnęła i pomachała ^.^ Ja oczywiście też.
Potem pojechałam na urodziny Kniazia do praskiego klubu. Klub miał dwie zalety. Po pierwsze, rower wprowadziłam do środka i postawiłam w kącie, żeby nie zmarzło i nie zmokło biedactwo.
A po drugie - miał wielki wybór herbat, podawanych w dużym kubku [a nie jakiejś małej filiżance].
Powrót nadal obfitował w atrakcje, wątpliwej jakości niestety. Łańcuch mi spadł i się zapętlił. Dziwnie jakoś. Popanikowałam, pokręciłam, poprzekładałam i jakoś udało się rzecz odkręcić. Nie zauważyłam niestety, że rękawiczki ubrudziły mi się przy tym smarem [a czego się spodziewałam..?].
Okazuje się, że płyn dwufazowy do demakijażu świetnie zmywa smar z twarzy... XD
- DST 72.00km
- Czas 03:40
- VAVG 19.64km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
W Wielki Piątek organizować Masę? Jeśli dal was nie ma zasad ani świętości, to uszanujcie chociaż innych. W Drodze Krzyżowej brało udział 100 razy więcej osób, niż w Masie Kretynicznej. To najbardziej adekwatna nazwa do waszych poczynań. Szczególnie w tym dniu. Wstyd!
Uczestnik Drogi Krzyżowej-rowerzysta - 19:32 piątek, 5 kwietnia 2013 | linkuj
Komentuj