Poniedziałek, 6 maja 2013
Klękosiad - cylon cargo.
Moje plany majówkowe przeszły nagłą operację kręgosłupa, więc zamiast wyjechać na dalekie południe Polski wyjechałam na północ Warszawy ;)
Po takiej operacji nie wolno siadać ani stać, skakać, podnosić czegoś nad głowę i w ogóle nic nie wolno. W ramach wyjątku można oddychać. Po czterech tygodniach gojenia pozwolą mrugać ;)
[Edycja po komentarzu Szarlotki: to nie moja operacja kręgosłupa. Mój ma się dobrze i świeci, kiedy trzeba ;)]
Jeśli już siadać, to na klękosiadzie. Takie sobie ustrojstwo, wygląda jak brzmi.
Znalazłam ludzi sprzedających to w Warszawie [używany, więc tańszy] i pojechałam kupić. Pojechałam jak cywilizowany człowiek, czyli rowerem, planując powrót metrem. Bo to jednak nieporęczne, z Ursynowa na Żoliborz jest kawałek i w ogóle.
Sprawdziłam na mapie - gdzieś między metrem Ursynów a Stokłosy. Trasa była prosta: Mickiewicza, prosto, prosto, dalej prosto, w Wałbrzyską w lewo, w Rolną w prawo i szukamy numeru alei KEN.
Do Rolnej w prawo szło świetnie. Potem zaraz przy zakręcie zobaczyłam metro Służew - super! To gdzieś między nim a metrem Ursynów. Dobra nasza.
Zjechałam za DDR-kę i ekran akustyczny i szukam numeru. Nie zgadza się nawet ulica, dostaję jakąś boczną. Hum. Koniec języka za przewodnika i pytamy.
Lokalni każą jechać na południe, ze to gdzieś tam. Jadę gdzieś tam.
Dojeżdżam do takiej duuużej przecznicy. Pytam kolejnych ludzi. "A to gdzieś za rzeczką". Przejeżdżam przez rzeczkę, meandruję, tu ścieżka, tam chodnik, ówdzie pas zieleni, gdzie ja jestem? T_T
Przejeżdżam przez ściek udający rzeczkę, KENu wciąż niet. Dojeżdżam do stacji metro Ursynów. Ale jak to..? O, jest KEN! I znaki na metro Stokłosy. Zaaaraz...
Tak oto udało mi się strollować samą siebie. To między nie tymi stacjami miało być. Jedno i drugie na S, pomyliło mi się XD. Z niewielkimi już perturbacjami dotarłam do mieszkania sprzedającego pana i zakupiłam mebel.
Tu zaczęły się kolejne schody, dosłownie i w przenośni. Umieściłam rzecz na bagażniku, wsiadłam na rower i do stacji metra dojechałam powolutku i chodnikiem. Jedna ręka na kierownicy [dwa palce na hamulcu], druga trzyma klękosiad za nogę. Wyglądałam zapewne pokracznie :)
Stacja Ursynów na szczęście miała zjazd, nie tylko schody. Do zjazdu co prawda trzeba się było dostać drogą mocno okrężną, ale przecież nie będę tego wszystkiego niosła.
Chyba pierwszy raz korzystałam z windy w metrze. A poprzednio samym metrem jechałam jakoś w zeszłym roku. Chyba? Ludzie patrzyli na mnie dziwnie, ale odsuwali się grzecznie i robili miejsce :)
Po dojechaniu na powierzchnię wyjechałam dużo większą windą, z jakimś miłym i wesołym panem, z którym sobie podyskutowaliśmy kto dokąd jedzie "ja chcę na ziemię!". :)
Na szczęście dalsza droga prowadziła lekko w dół, dzięki czemu nie musiałam pedałować :) Pobrzękując i wydając inne dziwne odgłosy dojechałam wreszcie na miejsce.
Zdjęcia z klękosiadem niestety nie miałam jak zrobić, za to będzie dokumentacja z wiezienia statywów do mikrofonu następnego dnia :)
Po takiej operacji nie wolno siadać ani stać, skakać, podnosić czegoś nad głowę i w ogóle nic nie wolno. W ramach wyjątku można oddychać. Po czterech tygodniach gojenia pozwolą mrugać ;)
[Edycja po komentarzu Szarlotki: to nie moja operacja kręgosłupa. Mój ma się dobrze i świeci, kiedy trzeba ;)]
Jeśli już siadać, to na klękosiadzie. Takie sobie ustrojstwo, wygląda jak brzmi.
Znalazłam ludzi sprzedających to w Warszawie [używany, więc tańszy] i pojechałam kupić. Pojechałam jak cywilizowany człowiek, czyli rowerem, planując powrót metrem. Bo to jednak nieporęczne, z Ursynowa na Żoliborz jest kawałek i w ogóle.
Sprawdziłam na mapie - gdzieś między metrem Ursynów a Stokłosy. Trasa była prosta: Mickiewicza, prosto, prosto, dalej prosto, w Wałbrzyską w lewo, w Rolną w prawo i szukamy numeru alei KEN.
Do Rolnej w prawo szło świetnie. Potem zaraz przy zakręcie zobaczyłam metro Służew - super! To gdzieś między nim a metrem Ursynów. Dobra nasza.
Zjechałam za DDR-kę i ekran akustyczny i szukam numeru. Nie zgadza się nawet ulica, dostaję jakąś boczną. Hum. Koniec języka za przewodnika i pytamy.
Lokalni każą jechać na południe, ze to gdzieś tam. Jadę gdzieś tam.
Dojeżdżam do takiej duuużej przecznicy. Pytam kolejnych ludzi. "A to gdzieś za rzeczką". Przejeżdżam przez rzeczkę, meandruję, tu ścieżka, tam chodnik, ówdzie pas zieleni, gdzie ja jestem? T_T
Przejeżdżam przez ściek udający rzeczkę, KENu wciąż niet. Dojeżdżam do stacji metro Ursynów. Ale jak to..? O, jest KEN! I znaki na metro Stokłosy. Zaaaraz...
Tak oto udało mi się strollować samą siebie. To między nie tymi stacjami miało być. Jedno i drugie na S, pomyliło mi się XD. Z niewielkimi już perturbacjami dotarłam do mieszkania sprzedającego pana i zakupiłam mebel.
Tu zaczęły się kolejne schody, dosłownie i w przenośni. Umieściłam rzecz na bagażniku, wsiadłam na rower i do stacji metra dojechałam powolutku i chodnikiem. Jedna ręka na kierownicy [dwa palce na hamulcu], druga trzyma klękosiad za nogę. Wyglądałam zapewne pokracznie :)
Stacja Ursynów na szczęście miała zjazd, nie tylko schody. Do zjazdu co prawda trzeba się było dostać drogą mocno okrężną, ale przecież nie będę tego wszystkiego niosła.
Chyba pierwszy raz korzystałam z windy w metrze. A poprzednio samym metrem jechałam jakoś w zeszłym roku. Chyba? Ludzie patrzyli na mnie dziwnie, ale odsuwali się grzecznie i robili miejsce :)
Po dojechaniu na powierzchnię wyjechałam dużo większą windą, z jakimś miłym i wesołym panem, z którym sobie podyskutowaliśmy kto dokąd jedzie "ja chcę na ziemię!". :)
Na szczęście dalsza droga prowadziła lekko w dół, dzięki czemu nie musiałam pedałować :) Pobrzękując i wydając inne dziwne odgłosy dojechałam wreszcie na miejsce.
Zdjęcia z klękosiadem niestety nie miałam jak zrobić, za to będzie dokumentacja z wiezienia statywów do mikrofonu następnego dnia :)
- DST 17.50km
- Czas 00:52
- VAVG 20.19km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Wysokie osoby miewają problemy z kręgosłupem i krążeniem. To tylko kwestia wieku.
kdk - 12:05 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj
Operacja kręgosłupa i można jeździć rowerem? Może moralnego kręgosłupa?
szarlotka - 05:14 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj
Komentuj