Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2012
Dystans całkowity: | 501.57 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 25:27 |
Średnia prędkość: | 19.71 km/h |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 17.91 km i 0h 54m |
Więcej statystyk |
Sobota, 20 października 2012
lewart
Dziś nie mam nic ciekawego do powiedzenia [chyba, że sobie przypomnę].
Wobec czego, żebyście nie tęsknili i nie czuli się opuszczeni, to znów opowiem o cieście. ;) Tym samym, co ostatnio, ale w sklepie nie było dojrzałych bananów, więc postanowiłam zrobić jabłkowe, mając nadzieję, że wyjdzie mniej więcej to samo.
I bardzo mniej więcej wyszło. Przede wszystkim okazało się brązowe - rzecz całkiem zrozumiała przy bananowym, ale jabłka? Same jabłka były jasnożółte, to ciasto było brązowawe. A niczego barwiącego [poza odrobiną cynamonu] nie dodałam. Wyszło trochę cięższe niż bananowe, pewnie z racji mokrości jabłek. Poza tym dobre :)
Ach, a w trakcje przygotowania okazało się za gęste, więc dodałam trochę mleka, żeby było bardziej ciastowate.
Wobec czego, żebyście nie tęsknili i nie czuli się opuszczeni, to znów opowiem o cieście. ;) Tym samym, co ostatnio, ale w sklepie nie było dojrzałych bananów, więc postanowiłam zrobić jabłkowe, mając nadzieję, że wyjdzie mniej więcej to samo.
I bardzo mniej więcej wyszło. Przede wszystkim okazało się brązowe - rzecz całkiem zrozumiała przy bananowym, ale jabłka? Same jabłka były jasnożółte, to ciasto było brązowawe. A niczego barwiącego [poza odrobiną cynamonu] nie dodałam. Wyszło trochę cięższe niż bananowe, pewnie z racji mokrości jabłek. Poza tym dobre :)
Ach, a w trakcje przygotowania okazało się za gęste, więc dodałam trochę mleka, żeby było bardziej ciastowate.
- DST 11.40km
- Czas 00:34
- VAVG 20.12km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Biedr, lewart
Większe zakupy [kilka kartonów mleka i inne] oznacza, że jadę z sakwą oprócz koszyka. Wtedy do koszyka trafiają rzeczy lekkie i delikatne, a do sakwy ciężkie.
Ludzie w sklepie czasem zabawnie patrzą, kiedy wychodzę objuczona zakupami i kieruję się do roweru ;) Zwykle mój nie jest jedynym tam przypiętym, co jest pozytywne :)
A potem przejazd koło 16. Kierowcy znów postanowili zablokować miasto. Ja nie wiem, to jakiś protest, czy oni tak lubią?
Ich sprawa - stwierdziła obojętnie Savil, jak zwykle spokojnie wyprzedzając/omijając korek. Nie po to mam rower, żeby stać jak jakiś samochód ;)
Ludzie w sklepie czasem zabawnie patrzą, kiedy wychodzę objuczona zakupami i kieruję się do roweru ;) Zwykle mój nie jest jedynym tam przypiętym, co jest pozytywne :)
A potem przejazd koło 16. Kierowcy znów postanowili zablokować miasto. Ja nie wiem, to jakiś protest, czy oni tak lubią?
Ich sprawa - stwierdziła obojętnie Savil, jak zwykle spokojnie wyprzedzając/omijając korek. Nie po to mam rower, żeby stać jak jakiś samochód ;)
- DST 13.00km
- Czas 00:40
- VAVG 19.50km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 października 2012
Kategoria Masa
Przedmasówka
Zapowiadany wpis. Jechałam, dotarłam i wróciłam, nic ciekawego. Wobec czego wrzucę kwiatki ^.^
D: Po ile te lampki?
R: Po 20 zł.
D: A jakie parametry wytrzymałości?
M: Za 20 zł ty byś parametry chciał?
D: Są dwa tryby – działa i nie działa.
R: Jakiś kierowca autobusu stwierdził, że jeśli on nie pojedzie, to nikt nie pojedzie – tak stanął.
M: Inni kierowcy chcieli mu bić brawo.
Savil: Bić chcieli, ale niekoniecznie brawo.
R: A motorniczy chcieli mu zrobić falę, ale nie dało się podłączyć pod karoserię wystarczającego napięcia, żeby zrobić odpowiednią falę.
C <ogląda wszystkie mapki sam>
J: Dawaj mapki, bo cię ogolimy!
R: A czemu takie nieortodoksyjne podejście do północy?
C: Bo wy w wojsku to tak z angielska?
D: Powiedzieć ci coś po angielsku?
C: Nie musisz, i tak nie zrozumiem.
R: Dojeżdżamy do Bankowego i skręcamy, jak kierowca pewnego lexusa, w lewo.
M: O, to pozwolili nam?
R: A ktoś pytał?
R: Później jedziemy przez Świętokrzyską, której nie ma.
R: Potem nuda, nuda, prawoskręt do Batorego.
<wszyscy patrzą na niego>
Batory: Heeej!
R: Tu postarajcie się ich zablokować, zanim oni zablokują torowisko i stają na torach jak pipy. A jeśli zablokują, to mrugacie do motorniczego i on już wie, walić po osobówce.
C: A auta do Białego Kamienia?
R: Wszystkie dwa?
C: Pierdyliard.
R: Nie pij tyle, to będziesz widział pół pierdyliarda.
R: Dojeżdżamy do Puławskiej i tam jest wszystko: piesi, samochody, autobusy, tramwaje... dobrze, że trolejbusy zlikwidowali, jeden problem mniej.
R: Tu jest pokrętło głośności – z nią nie przesadzajcie, bo się bateria rozładuje i będziecie mieli gadżet, którym można wbijać gwoździe.
C: Nie, nie można nim wbijać gwoździ!
R: To są radia, nie wolno ich nosić za antenkę, bo C was będzie nosił za antenkę.
D: O, boże!
R: Nawet nie jestem podobny.
R: Będziemy starali się wyłapywać takie osoby.
D: I likwidować.
D: Po ile te lampki?
R: Po 20 zł.
D: A jakie parametry wytrzymałości?
M: Za 20 zł ty byś parametry chciał?
D: Są dwa tryby – działa i nie działa.
R: Jakiś kierowca autobusu stwierdził, że jeśli on nie pojedzie, to nikt nie pojedzie – tak stanął.
M: Inni kierowcy chcieli mu bić brawo.
Savil: Bić chcieli, ale niekoniecznie brawo.
R: A motorniczy chcieli mu zrobić falę, ale nie dało się podłączyć pod karoserię wystarczającego napięcia, żeby zrobić odpowiednią falę.
C <ogląda wszystkie mapki sam>
J: Dawaj mapki, bo cię ogolimy!
R: A czemu takie nieortodoksyjne podejście do północy?
C: Bo wy w wojsku to tak z angielska?
D: Powiedzieć ci coś po angielsku?
C: Nie musisz, i tak nie zrozumiem.
R: Dojeżdżamy do Bankowego i skręcamy, jak kierowca pewnego lexusa, w lewo.
M: O, to pozwolili nam?
R: A ktoś pytał?
R: Później jedziemy przez Świętokrzyską, której nie ma.
R: Potem nuda, nuda, prawoskręt do Batorego.
<wszyscy patrzą na niego>
Batory: Heeej!
R: Tu postarajcie się ich zablokować, zanim oni zablokują torowisko i stają na torach jak pipy. A jeśli zablokują, to mrugacie do motorniczego i on już wie, walić po osobówce.
C: A auta do Białego Kamienia?
R: Wszystkie dwa?
C: Pierdyliard.
R: Nie pij tyle, to będziesz widział pół pierdyliarda.
R: Dojeżdżamy do Puławskiej i tam jest wszystko: piesi, samochody, autobusy, tramwaje... dobrze, że trolejbusy zlikwidowali, jeden problem mniej.
R: Tu jest pokrętło głośności – z nią nie przesadzajcie, bo się bateria rozładuje i będziecie mieli gadżet, którym można wbijać gwoździe.
C: Nie, nie można nim wbijać gwoździ!
R: To są radia, nie wolno ich nosić za antenkę, bo C was będzie nosił za antenkę.
D: O, boże!
R: Nawet nie jestem podobny.
R: Będziemy starali się wyłapywać takie osoby.
D: I likwidować.
- DST 7.31km
- Czas 00:21
- VAVG 20.89km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 października 2012
Kategoria chór
Próba
Przed 17 pojechałam na szybkie zakupy. Ludzie, co wy tu robicie? W domu siedzieć, mecz oglądać, a nie mi tu ruch generować. Chociaż, trzeba przyznać, strasznych korków nie było. Tylko zwykłe, na Bitwy, jak zawsze. Nie, żeby robiły mi one wielką różnicę ;)
Po drodze opstrykałam jeszcze trochę jesieni [zdjęcia wrzucę jakoś potem].
Wróciły mi jak wiadomo, próby, z czego jestem bardzo zadowolona.
Muszę pochwalić pana Cosetto [kompozytor taki], że wie, do czego służą alty - wreszcie siedzimy pod pięciolinią, jak lubię :)
Kiedy wracałam, przejechał jakiś radiowóz na bombach - chłopcy pruli równo, zielone czy czerwone. Na Królewskiej koło Zachęty jest wysepka dla pieszych, przez co jezdnia ma jeden pas w stronę Marszałkowskiej. Tym pasem przejechał, ze skrętu w lewo, jakiś samochód. Zaczął spokojnie, został strąbiony przez chłopców-radarowców i uciekł w panice. Wiecie, jak czasem w kreskówkach czy w życiu ktoś odchodzi, po czym zostaje pogoniony i nagle przyspiesza w panice? Ten samochód właśnie to zrobił. Ekspresja była tak wyrazista, że aż się śmiałam ^.^
Po drodze opstrykałam jeszcze trochę jesieni [zdjęcia wrzucę jakoś potem].
Wróciły mi jak wiadomo, próby, z czego jestem bardzo zadowolona.
Muszę pochwalić pana Cosetto [kompozytor taki], że wie, do czego służą alty - wreszcie siedzimy pod pięciolinią, jak lubię :)
Kiedy wracałam, przejechał jakiś radiowóz na bombach - chłopcy pruli równo, zielone czy czerwone. Na Królewskiej koło Zachęty jest wysepka dla pieszych, przez co jezdnia ma jeden pas w stronę Marszałkowskiej. Tym pasem przejechał, ze skrętu w lewo, jakiś samochód. Zaczął spokojnie, został strąbiony przez chłopców-radarowców i uciekł w panice. Wiecie, jak czasem w kreskówkach czy w życiu ktoś odchodzi, po czym zostaje pogoniony i nagle przyspiesza w panice? Ten samochód właśnie to zrobił. Ekspresja była tak wyrazista, że aż się śmiałam ^.^
- DST 14.00km
- Czas 00:43
- VAVG 19.53km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 października 2012
Kategoria dom
Sprzątanie ssie, a odkurzacz nie. I mokro.
Sprzątanie ssie, chociaż nie powinno. Odkurzacz uznał zatem, że on już nie musi. Próbowałam mu wytłumaczyć, że to tak nie działa, ale nie słuchał. >.<
Dojazd był miły - ciepło, słoneczko świeci, liście spadają...
Za to wieczorem zaczęło się napełnianie Basenu Narodowego wodą. Jako, że nie chciałam nią napełnić również siebie i koszyka, ten drugi owinęłam wielkim workiem foliowym, a tę pierwszą - peleryną.
Dotarłam z o dziwo ciepłymi stopami, chociaż trochę mokrymi. Chwała rowerowi za błotniki. Ale jechać musiałam bardzo wolno, bo byle ruch wzbudzał fontanny w tych małych rzeczkach, na co dzień będących drogami.
Dojazd był miły - ciepło, słoneczko świeci, liście spadają...
Za to wieczorem zaczęło się napełnianie Basenu Narodowego wodą. Jako, że nie chciałam nią napełnić również siebie i koszyka, ten drugi owinęłam wielkim workiem foliowym, a tę pierwszą - peleryną.
Dotarłam z o dziwo ciepłymi stopami, chociaż trochę mokrymi. Chwała rowerowi za błotniki. Ale jechać musiałam bardzo wolno, bo byle ruch wzbudzał fontanny w tych małych rzeczkach, na co dzień będących drogami.
- DST 15.00km
- Czas 00:46
- VAVG 19.57km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 października 2012
Paradox
Pojechałam spotkać się z niedawno poznanym wysokim elfem.
Kiedy jestem na imprezie na obcasach, to patrzę na wszystkich z góry. Bez przesady, mam wtedy ponad 2 m!
Podchodzą znajomi z kimś obcym, zadzieram głowę... to takich w ogóle robią? o.0
2,08 m... T_T Tego chyba nie przeskoczę ;)
Posiedzieliśmy sobie w Paradox Cafe, pogadaliśmy. Wychodzimy - a tu kropi i mokro wszędzie [głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?]. Okazałam się mądrzejsza niż myślałam, rower zaparkowałam pod daszkiem - suche siodełko! ^.^
Do domu wracałam z Centrum. Zjechałam spod Rotundy na jezdnię, ustawiłam się na światłach, podjeżdża rowerzysta... Cześć! Spotkałam moje ulubione połączenie T-rexa z kalafiorem. Jeden z najkrótszych, spontanicznych NR-ów pojechał z Rotundy do Zawiszy i tam się rozdzielił ;)
Ciepło! Bardzo ciepło! Proszę tak do końca listopada :)
Kiedy jestem na imprezie na obcasach, to patrzę na wszystkich z góry. Bez przesady, mam wtedy ponad 2 m!
Podchodzą znajomi z kimś obcym, zadzieram głowę... to takich w ogóle robią? o.0
2,08 m... T_T Tego chyba nie przeskoczę ;)
Posiedzieliśmy sobie w Paradox Cafe, pogadaliśmy. Wychodzimy - a tu kropi i mokro wszędzie [głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?]. Okazałam się mądrzejsza niż myślałam, rower zaparkowałam pod daszkiem - suche siodełko! ^.^
Do domu wracałam z Centrum. Zjechałam spod Rotundy na jezdnię, ustawiłam się na światłach, podjeżdża rowerzysta... Cześć! Spotkałam moje ulubione połączenie T-rexa z kalafiorem. Jeden z najkrótszych, spontanicznych NR-ów pojechał z Rotundy do Zawiszy i tam się rozdzielił ;)
Ciepło! Bardzo ciepło! Proszę tak do końca listopada :)
- DST 11.00km
- Czas 00:33
- VAVG 20.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 października 2012
Kategoria dom
Dom, aaale fajne korki! ;)
Jadę ja sobie spokojnie, a tu objazd! Już z daleka znaki ślepej uliczki, barierki, rozkopania... Przebudowa końca Górczewskiej trwa.
A wild objazd appears! It's not very effective...
Nie będę przecież jechać objazdem jak jakiś samochód ;) Lecę sobie dalej Lazurową minąwszy barierkę - skoro piesi chodzą, to i ja mogę. Górczewską przekroczyłam przejściem, bo część jezdniowa była całkiem zamknięta. Nic to, schodzę z roweru i jestem grzeczną pieszą :) A samochody jak stały tak stoją. Biedactwa, użaliła się Savil obłudnie ;)
I korki jakieś były i w ogóle, nie wiem, nie stałam. W niedzielę wczesnym popołudniem, nie macie co w domu robić? ~.~
Pogoda była absolutnie piękna i zachwycająca, jechałam cała uśmiechnięta :)
A wild objazd appears! It's not very effective...
Nie będę przecież jechać objazdem jak jakiś samochód ;) Lecę sobie dalej Lazurową minąwszy barierkę - skoro piesi chodzą, to i ja mogę. Górczewską przekroczyłam przejściem, bo część jezdniowa była całkiem zamknięta. Nic to, schodzę z roweru i jestem grzeczną pieszą :) A samochody jak stały tak stoją. Biedactwa, użaliła się Savil obłudnie ;)
I korki jakieś były i w ogóle, nie wiem, nie stałam. W niedzielę wczesnym popołudniem, nie macie co w domu robić? ~.~
Pogoda była absolutnie piękna i zachwycająca, jechałam cała uśmiechnięta :)
- DST 25.00km
- Czas 01:15
- VAVG 20.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 października 2012
Paweł, Sylwia
Ponoć jak się nie ma w głowie, to ma się w nogach. Wczoraj specjalnie umówiłam się na pożyczenie książki. Jeśli już domyśliliście się, że jej nie wzięłam, to wybaczcie ten przewidywalny rys fabuły. ;)
Zatem dziś rada nie rada wsiadłam na rower [w sumie bardziej nie rada, bo koszyk i sakwę miałam wypełnioną ubraniami na swap u Sylwii] ruszyłam swój kształtny odwłok zawieźć wspomnianą książkę. Zawiozłam, pogadałam i ruszyłam z zajezdni Redutowa w okolice Sikorskiego/Wilanowskiej.
Udało mi się między innymi zamienić za małe kabaretki na ładny, czerwony pasek. Lubię takie wymiany ubrań ^.^
Potem powrót Wilanowską - jaka fantastyczna mgła była! Jechałam przez duchy i chmury. Gęsta, biała, skłębiona i tak jej dużo, że aż było czuć zapach.
Tak, mgła pachnie, podobnie jak para wodna. Uwielbiam świat we mgle - taki kameralny, prywatny, mój.
Widać nierealny, nierzeczywisty świat. Majak senny, nieostre granice. Wszystko miękko otulone brakiem kształtu, brakiem koloru, brakiem materii.
I moje wściekłe tylne światełko. ;)
Zatem dziś rada nie rada wsiadłam na rower [w sumie bardziej nie rada, bo koszyk i sakwę miałam wypełnioną ubraniami na swap u Sylwii] ruszyłam swój kształtny odwłok zawieźć wspomnianą książkę. Zawiozłam, pogadałam i ruszyłam z zajezdni Redutowa w okolice Sikorskiego/Wilanowskiej.
Udało mi się między innymi zamienić za małe kabaretki na ładny, czerwony pasek. Lubię takie wymiany ubrań ^.^
Potem powrót Wilanowską - jaka fantastyczna mgła była! Jechałam przez duchy i chmury. Gęsta, biała, skłębiona i tak jej dużo, że aż było czuć zapach.
Tak, mgła pachnie, podobnie jak para wodna. Uwielbiam świat we mgle - taki kameralny, prywatny, mój.
Widać nierealny, nierzeczywisty świat. Majak senny, nieostre granice. Wszystko miękko otulone brakiem kształtu, brakiem koloru, brakiem materii.
I moje wściekłe tylne światełko. ;)
- DST 25.50km
- Czas 01:15
- VAVG 20.40km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Życie w cenie mandatu
Zimno. Co oznacza, że w naszej sali prób jest bardzo zimno. Jak tu śpiewać w takich warunkach? No ale cóż robić, kiedy śpiew uwielbiam? Czuję, muszę, potrzebuję. A chór to jedyna możliwość uczenia się go za darmo ;)
Tak to jest, kiedy od Matki Natury dostało się świetny słuch, fatalny głos i zamiłowanie do śpiewania w bonusie. Uczę się śpiewać, żebym była w stanie siebie słuchać. Po pięciu latach powoli można mnie pokazać ludziom, byle z grupą ;)
Najpierw przez trzy lata chodziłam na fakultet na UW - Musica practica. Tak, uniwerek w ramach przeróżnych fakultetów pozwalał uczyć się śpiewu, wszystkim <3 Co prawda fakultet trwał dwa lata, ale ćśś! ;)
Wracam z próby przez Złote, na szybkie zakupy, bo jakiś chleb na kolację wypadałoby mieć. Na światłach dojeżdżam do rowerzysty, krótkie kazanie o lampkach.
- A mandat za to jest?
- Zabicie przez samochód, jak cię nie zauważy.
- Ale mandat?
- Też!
- No dobrze...
I don't even...
Jeśli pieniądze ceni sobie wyżej niż życie, to niech będzie uprzejmy dać się zabić nie na rowerze, żeby w świat nie szło, jacy to my głupi. Bo jazda po ciemku bez lampek jezdnią to głupota, koniec kropka.
Tak to jest, kiedy od Matki Natury dostało się świetny słuch, fatalny głos i zamiłowanie do śpiewania w bonusie. Uczę się śpiewać, żebym była w stanie siebie słuchać. Po pięciu latach powoli można mnie pokazać ludziom, byle z grupą ;)
Najpierw przez trzy lata chodziłam na fakultet na UW - Musica practica. Tak, uniwerek w ramach przeróżnych fakultetów pozwalał uczyć się śpiewu, wszystkim <3 Co prawda fakultet trwał dwa lata, ale ćśś! ;)
Wracam z próby przez Złote, na szybkie zakupy, bo jakiś chleb na kolację wypadałoby mieć. Na światłach dojeżdżam do rowerzysty, krótkie kazanie o lampkach.
- A mandat za to jest?
- Zabicie przez samochód, jak cię nie zauważy.
- Ale mandat?
- Też!
- No dobrze...
I don't even...
Jeśli pieniądze ceni sobie wyżej niż życie, to niech będzie uprzejmy dać się zabić nie na rowerze, żeby w świat nie szło, jacy to my głupi. Bo jazda po ciemku bez lampek jezdnią to głupota, koniec kropka.
- DST 12.00km
- Czas 00:37
- VAVG 19.46km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 października 2012
Spokojna wiewiórka
Tytuł nie ma co prawda nic wspólnego ani ze zwierzęciem, ani ze spokojem, ale to ja mam wiedzieć o co chodzi ;)
Aaaale fajne korki były na mieście! ;) Wszystko prawie wyłącznie stało, więc wygodnie się jechało między nimi, bo nie będę przecież tkwić w korku jak jakiś samochód.
"...i Towarowa w kierunku Zawiszy", standardowy komunikat o korkach. Jeśli mówi się o jakimś gdzieś, tę część można dodać w ciemno, tam pewnie stoją.
Pod Arkadią - morze rowerów. Mają dużo porządnych stojaków i prawie pełne obłożenie. Warto było się postarać.
I to przy takiej pogodzie - zimno, wieje, grozi deszczem. Wiało fest, jeden fragment Okopowej przejechałam nawet kiepską ścieżką, bo podmuchy były takie, że wężykiem, Jasiu, wężykiem.
Cóż, wada lepszego roweru. Na Pomidorku jechałam sobie jak mały czołg i nic mnie nie obchodziło. A teraz? Rama aluminiowa, większa, środek ciężkości wyżej... i nagle podmuchy boczne robią na mnie wrażenie! Harumpf.
Ale wmordewindu nie lubię na obu rowerach.
Notabene Pomidorka ostatnio widziałam u rodziców, mama na nim jeździ. Jak nisko ma siodełko! Jaki mały jest ^.^
Aaaale fajne korki były na mieście! ;) Wszystko prawie wyłącznie stało, więc wygodnie się jechało między nimi, bo nie będę przecież tkwić w korku jak jakiś samochód.
"...i Towarowa w kierunku Zawiszy", standardowy komunikat o korkach. Jeśli mówi się o jakimś gdzieś, tę część można dodać w ciemno, tam pewnie stoją.
Pod Arkadią - morze rowerów. Mają dużo porządnych stojaków i prawie pełne obłożenie. Warto było się postarać.
I to przy takiej pogodzie - zimno, wieje, grozi deszczem. Wiało fest, jeden fragment Okopowej przejechałam nawet kiepską ścieżką, bo podmuchy były takie, że wężykiem, Jasiu, wężykiem.
Cóż, wada lepszego roweru. Na Pomidorku jechałam sobie jak mały czołg i nic mnie nie obchodziło. A teraz? Rama aluminiowa, większa, środek ciężkości wyżej... i nagle podmuchy boczne robią na mnie wrażenie! Harumpf.
Ale wmordewindu nie lubię na obu rowerach.
Notabene Pomidorka ostatnio widziałam u rodziców, mama na nim jeździ. Jak nisko ma siodełko! Jaki mały jest ^.^
- DST 11.00km
- Czas 00:34
- VAVG 19.41km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze