Środa, 29 maja 2013
Kategoria zakupy
DZiewczyna z Mazovii
Jadę Towarową, zrównuję się na światłach z jakąś dziewczyną w koszulce Mazovii. I tak jedziemy, raz ona szybciej, raz ja. Potem ona odbiła do JP2.
Dojechałam do Arkadii, idę się przypiąć, widzę ją, też w tym celu. Uśmiechamy się do siebie, przypinamy rowery i rozchodzimy się do swoich spraw.
Wychodzę z Arkadii, zaczyna kropić. Takimi grubymi kroplami, sugerującymi "oj, jak zaraz się rozpadam...!". Jak najszybciej montuję zakupy do roweru, oprócz mnie pakuje się jeszcze jedna dziewczyna - właśnie ta :) Zamieniłyśmy parę słów o deszczu, zabezpieczaniu się przed nim i temperaturze i niestety uciekłyśmy obie bez dłuższej pogawędki, bo niebo bardzo już przeciekało.
Dojeżdżam, pada coraz bardziej, wbiegam pod daszek, szukając klucza, i jak deszcz chlusnął! Ledwo się z rowerem wtarabaniłam do środka.
A potem tam lało, a ja schłam.
Dojechałam do Arkadii, idę się przypiąć, widzę ją, też w tym celu. Uśmiechamy się do siebie, przypinamy rowery i rozchodzimy się do swoich spraw.
Wychodzę z Arkadii, zaczyna kropić. Takimi grubymi kroplami, sugerującymi "oj, jak zaraz się rozpadam...!". Jak najszybciej montuję zakupy do roweru, oprócz mnie pakuje się jeszcze jedna dziewczyna - właśnie ta :) Zamieniłyśmy parę słów o deszczu, zabezpieczaniu się przed nim i temperaturze i niestety uciekłyśmy obie bez dłuższej pogawędki, bo niebo bardzo już przeciekało.
Dojeżdżam, pada coraz bardziej, wbiegam pod daszek, szukając klucza, i jak deszcz chlusnął! Ledwo się z rowerem wtarabaniłam do środka.
A potem tam lało, a ja schłam.
- DST 31.00km
- Czas 01:30
- VAVG 20.67km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Uzupełniłam grad ;)
Uzupełniłam wpis o gradobiciu ;)
A poza tym jak miło jechało się wreszcie bez deszczu! :)
A poza tym jak miło jechało się wreszcie bez deszczu! :)
- DST 26.30km
- Czas 01:18
- VAVG 20.23km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 maja 2013
Kategoria wwsi
Mokro. Pada, leje, cieknie.
Kalosze są absolutnie niezbędnym elementem stroju przy takiej pogodzie...
- DST 8.00km
- Czas 00:08
- VAVG 60.00km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 maja 2013
Kategoria wwsi
Despetare times...
Nie chciałam [po raz drugi] przemoczyć butów do nitki, a kaloszy akurat nie miałam. W desperacji można włożyć stopę z butem do worka foliowego i zawiązać w kostce. Jeśli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie.
- DST 8.00km
- Czas 00:24
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 maja 2013
Kategoria Masa
Przedmasówka
Kilka kwiatków i mądrości z Przedmasówki. Kto chce poczytać całość, to zapraszam do zaangażowania się w pomoc przy Masie - wtedy dostaje się status Zabezpieczenia i ma dostęp do zamkniętej części forum, w której zamieszczam całość, bez cenzury i selekcji ;)
Ri: Rondo Żaba - i tam jest wszystko – tramwaje, piesi, nisko latające autobusy...
R: Uwaga, bo na tej ścieżce zdarzają się spacerowicze ze zniczami, którzy może niekoniecznie chcieliby się z tymi zniczami przenieść od razu na kwaterę za płot.
R: Na Targowej samochody mają pierwszeństwo.
G: A skąd ty tam samochody weźmiesz?
R: Racja, tak to jest, jak się jedzie na pamięć, do Wisły bym wjechał.
K: Most pontonowy już rozmontowali.
R: Nie szkodzi, metro dostarczy nam Wisłę w dowolne miejsce miasta.
R: Tam jest Szpital na Solcu, więc mogą być karetki.
C: Z tej strony tylko karawany.
R: Nie, mnie tędy wieźli.
C: Tam tylko wyjeżdżają karawany.
R: Chcesz powiedzieć, że mnie przez kostnicę wieźli?
C: Teraz ta brama jest zamknięta.
R: Mogą tam być karetki, które nie posłuchały C.
C: I karawany.
R: I karawany, które posłuchały C.
Ri: Rondo Żaba - i tam jest wszystko – tramwaje, piesi, nisko latające autobusy...
R: Uwaga, bo na tej ścieżce zdarzają się spacerowicze ze zniczami, którzy może niekoniecznie chcieliby się z tymi zniczami przenieść od razu na kwaterę za płot.
R: Na Targowej samochody mają pierwszeństwo.
G: A skąd ty tam samochody weźmiesz?
R: Racja, tak to jest, jak się jedzie na pamięć, do Wisły bym wjechał.
K: Most pontonowy już rozmontowali.
R: Nie szkodzi, metro dostarczy nam Wisłę w dowolne miejsce miasta.
R: Tam jest Szpital na Solcu, więc mogą być karetki.
C: Z tej strony tylko karawany.
R: Nie, mnie tędy wieźli.
C: Tam tylko wyjeżdżają karawany.
R: Chcesz powiedzieć, że mnie przez kostnicę wieźli?
C: Teraz ta brama jest zamknięta.
R: Mogą tam być karetki, które nie posłuchały C.
C: I karawany.
R: I karawany, które posłuchały C.
- DST 21.00km
- Czas 01:00
- VAVG 21.00km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 maja 2013
Będzie o pogodzie
Matka Natura kończy powoli okres dorastania i wchodzi w fazę buntu pełnoletności "jestem dorosła i mogę!". Wobec czego zasypuje nas a to deszczem, a to słońcem, a to gradem. Czekam aż trochę dorośnie i zrobi się poważniejsza ;)
- DST 9.00km
- Czas 28:00
- VAVG 0.32km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 maja 2013
[WZ] Takie dziwne zdjęcie
Autorka absolutnie nic nie miała na myśli, ładnie wyglądało.
- DST 9.00km
- Czas 00:28
- VAVG 19.29km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 maja 2013
Kategoria praca
Upał i gradobicie :)
Rozmowa o pracę i ciężki powrót z tejże. Padać miało od 17. Wracałam o 14.
Zdjęcia i pełniejszy opis wrzucę, jak odkopię kabelek do aparatu. Bo kiedy się zapomni o włożeniu karty, to aparat chomikuje zdjęcia gdzieś w sobie i nie chce ich potem dobrowolnie oddać. XD
Edit: odkopałam i wrzucam zdjęcia :)
/dopóki o ok. kilometr od domu zaczęło padać, nie przejmowałam się. Trochę deszczu w upał nie zaszkodzi.
Pół kilometra od domu. Jak dostałam gradem po głowie, to od razu uciekłam z rowerem do najbliższego sklepu. Jakieś również przeczekujące panie mówiły, że żaden deszcz w maju nie jest zmarnowany. No mam nadzieję, że natura zrobiła z tych ostatnich użytek i da nam spokój...
Grad.
Taki był. Przy okazji moja brudna łapka, bo łańcuch mi spadł i musiałam nakładać. ^^'
Potem w okolicy domu wyszło słońce, a koło sklepu delikatnie padało, więc postanowiłam zaryzykować i pojechać. Dojechałam w cieplutkim słońcu.
Zdjęcia i pełniejszy opis wrzucę, jak odkopię kabelek do aparatu. Bo kiedy się zapomni o włożeniu karty, to aparat chomikuje zdjęcia gdzieś w sobie i nie chce ich potem dobrowolnie oddać. XD
Edit: odkopałam i wrzucam zdjęcia :)
/dopóki o ok. kilometr od domu zaczęło padać, nie przejmowałam się. Trochę deszczu w upał nie zaszkodzi.
Pół kilometra od domu. Jak dostałam gradem po głowie, to od razu uciekłam z rowerem do najbliższego sklepu. Jakieś również przeczekujące panie mówiły, że żaden deszcz w maju nie jest zmarnowany. No mam nadzieję, że natura zrobiła z tych ostatnich użytek i da nam spokój...
Grad.
Taki był. Przy okazji moja brudna łapka, bo łańcuch mi spadł i musiałam nakładać. ^^'
Potem w okolicy domu wyszło słońce, a koło sklepu delikatnie padało, więc postanowiłam zaryzykować i pojechać. Dojechałam w cieplutkim słońcu.
- DST 18.00km
- Czas 01:00
- VAVG 18.00km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 maja 2013
Kategoria dom
Barszcz ukraiński
Mama zrobiła ostatni w tym sezonie burakowym barszcz ukraiński i oczekiwała obowiązkowych zachwytów od wszystkich ;) Zachwycam się zatem, bo barszcz lubię.
- DST 34.00km
- Czas 01:45
- VAVG 19.43km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 maja 2013
Noc Muzeów :)
Jestem tą dziwną osobą, która lubi tłumy. Uwielbiam, kiedy mnóstwo ludzi przewala się po mieście we wspólnym, celu, kiedy miasto żyje i bawi się.
Mam wielu znajomych, którzy tłumów nie lubią, unikają, piszą o antypatii do obcych ludzi i świętowania na komendę i w Sylwestra idą spać zaraz po dobranocce, tacy są indywidualni! ;)
A ja lubię tłumy, lubię wyczekiwać na zabawę i idę chętnie, nawet jeśli będzie to bardziej pałętanie się po mieście i spotykanie przypadkowych znajomych, a mniej zwiedzenie czegokolwiek.
Pierwsza próba dostania się do muzeum Marii S-C, przed północą. Taaaakie tłumy!
A rowery wszędzie i przypięte do wszystkiego.
Odpinam swój, widzę grupkę dokazujących młodych ludzi, nagle jeden na mnie patrzy i do drugiego: A ja tę panią znam z Masy!
Uśmiechnęłam się, kiwnęłam głową i zamieniliśmy parę słów. Robię się sławna, ratunku ;)
Lubię Japończyków. Oni nie wchodzą w kadr, grzecznie czekają, albo przechodzą tyłem. A reszta lazła w obiektyw, na szczęście nie całą, żeby nie było. A ja czekałam na granatowe światło i musiałam używać 2s samowyzwalacza z racji ciemności i drgania ręki.
Granatowe, nie błękitne i jaśniutkie. Ale z braku laku...
A tu jest jeden z wielu moich oblanych testów na percepcję.
Mario: Być może będę na jednym Twoim zdjęciu, pod pałacem.
Ja: Byłeś, widziałeś mnie i się nie przywitałaś?
M: Nie mogłem, stałem w kolejce.
J: To mogłeś pomachać!
M: Machałem...
J: ^^'
Mały kawałek kolejki do Kopernika. W informacji było coś o rozmowie z rybami, więc poszłam. Ryba okazała się wielorybem na ekranie, dubbingowanym [wieloryb, nie ekran] przez jakiegoś wysłanego do małych dzieci pracownika. Całą atrakcja w ogóle była dla szkodników w wieku jednocyfrowym.
Skaczę z tematu na temat, jak skakałam z muzeum do muzeum.
Rexona powinna lepiej dobierać pracowników. Pierwszemu uciekłam, bo niby chciał mi dać reklamowy gratis, ale zabrał się do tego z podejściem podejrzanego akwizytora [to jest całkiem za darmo, tylko kup tamto!].
Ale późniejsza dziewczyna była już sensowniejsza i od niej mały dezodorancik wzięłam. Bardzo lubię taką promocję, gdzie rozdaje się miniaturki, szybka korzyść dla wszystkich. Sam dezodorant niestety działa. Niestety, bo nie jest fafkulcem*, tylko spray'em. Używać należy na świeżym powietrzu, bo każde pomieszczenie zagazuje na długo. Nawet przy wywieszaniu się za okno.
* fafkulec, z dowcipu, wyguglajcie sobie jeśli nie znacie.
Wiadomo, że nie lubię podjazdów. Tu wybrałam schodki i takie dość przypadkowe zdjęcie zrobiłam w nadziei na nie wiadomo co.
UW zrobiło dyskotekowe światełka i wystawiło dymarkę. ...jakkolwiek się to ustrojstwo fachowo nazywa ;)
Muzeum Marii S-C miało mieć roboty do sterowania. Okazały się one niestety bardziej zdalnie sterowanymi samochodzikami dla dzieci. Ale za to robiłam tlen i używałam atramentu sympatycznego ^.^
Mam wielu znajomych, którzy tłumów nie lubią, unikają, piszą o antypatii do obcych ludzi i świętowania na komendę i w Sylwestra idą spać zaraz po dobranocce, tacy są indywidualni! ;)
A ja lubię tłumy, lubię wyczekiwać na zabawę i idę chętnie, nawet jeśli będzie to bardziej pałętanie się po mieście i spotykanie przypadkowych znajomych, a mniej zwiedzenie czegokolwiek.
Pierwsza próba dostania się do muzeum Marii S-C, przed północą. Taaaakie tłumy!
A rowery wszędzie i przypięte do wszystkiego.
Odpinam swój, widzę grupkę dokazujących młodych ludzi, nagle jeden na mnie patrzy i do drugiego: A ja tę panią znam z Masy!
Uśmiechnęłam się, kiwnęłam głową i zamieniliśmy parę słów. Robię się sławna, ratunku ;)
Lubię Japończyków. Oni nie wchodzą w kadr, grzecznie czekają, albo przechodzą tyłem. A reszta lazła w obiektyw, na szczęście nie całą, żeby nie było. A ja czekałam na granatowe światło i musiałam używać 2s samowyzwalacza z racji ciemności i drgania ręki.
Granatowe, nie błękitne i jaśniutkie. Ale z braku laku...
A tu jest jeden z wielu moich oblanych testów na percepcję.
Mario: Być może będę na jednym Twoim zdjęciu, pod pałacem.
Ja: Byłeś, widziałeś mnie i się nie przywitałaś?
M: Nie mogłem, stałem w kolejce.
J: To mogłeś pomachać!
M: Machałem...
J: ^^'
Mały kawałek kolejki do Kopernika. W informacji było coś o rozmowie z rybami, więc poszłam. Ryba okazała się wielorybem na ekranie, dubbingowanym [wieloryb, nie ekran] przez jakiegoś wysłanego do małych dzieci pracownika. Całą atrakcja w ogóle była dla szkodników w wieku jednocyfrowym.
Skaczę z tematu na temat, jak skakałam z muzeum do muzeum.
Rexona powinna lepiej dobierać pracowników. Pierwszemu uciekłam, bo niby chciał mi dać reklamowy gratis, ale zabrał się do tego z podejściem podejrzanego akwizytora [to jest całkiem za darmo, tylko kup tamto!].
Ale późniejsza dziewczyna była już sensowniejsza i od niej mały dezodorancik wzięłam. Bardzo lubię taką promocję, gdzie rozdaje się miniaturki, szybka korzyść dla wszystkich. Sam dezodorant niestety działa. Niestety, bo nie jest fafkulcem*, tylko spray'em. Używać należy na świeżym powietrzu, bo każde pomieszczenie zagazuje na długo. Nawet przy wywieszaniu się za okno.
* fafkulec, z dowcipu, wyguglajcie sobie jeśli nie znacie.
Wiadomo, że nie lubię podjazdów. Tu wybrałam schodki i takie dość przypadkowe zdjęcie zrobiłam w nadziei na nie wiadomo co.
UW zrobiło dyskotekowe światełka i wystawiło dymarkę. ...jakkolwiek się to ustrojstwo fachowo nazywa ;)
Muzeum Marii S-C miało mieć roboty do sterowania. Okazały się one niestety bardziej zdalnie sterowanymi samochodzikami dla dzieci. Ale za to robiłam tlen i używałam atramentu sympatycznego ^.^
- DST 26.00km
- Czas 01:30
- VAVG 17.33km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze