Informacje

  • Wszystkie kilometry: 8003.74 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: 18d 08h 07m
  • Prędkość średnia: 18.13 km/h
  • Suma w górę: 60 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Savil.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 5 stycznia 2013 Kategoria wwsi, impreza

poSylwestrowy After u Jojka

Jojek zadzwonił z zaproszeniem na after. Bo po Sylwestrze zostały mu rzeczy do dopicia i dojedzenia, oraz chęci towarzyskie.

Z domu wyjechałam wcześnie rano i zaatakował mnie wściekły, kilometrowy atak gradu. To znaczy, że grad sypał mi w twarz, wspomagany wmordewindem, na dystansie kilometra. Po czym poddał się widząc, że i tak mnie nie zawróci z drogi ;)
Z dwojga złego grad jest lepszy niż deszcz, bo odbija się od ubrania a nie wsiąka. Ale cieszyłam się, że nie zdążyłam pomalować rzęs przed wyjściem, ładnie by mi wszystko spłynęło ;)

Pozałatwiawszy różne sprawy, koło 19 zameldowałam się na miejscu. Powitana zostałam poczęstunkiem [nie ma to jak zachęcić mnie do następnych odwiedzin ;)].
- Jak myślisz, co to jest? - spytał Jojek.
Wygląda jak banan, środek ma jak banan, to co to może być?
- Spróbuj.
...na pewno nie banan. Bo banan nie powinien smakować jak ziemniak z odrobiną jabłka, prawda?
Otóż, drodzy państwo, były to platany. Poniżej zdjęcie porównujące oba te twory:



Smaży się je w głębokim tłuszczu i już. Nie panieruje, nie przyprawia, a i sam czas smażenia trwa niewiele. Tak wyglądają po usmażeniu. No czy nie banan?


Poza tym były jeszcze ziemniaki w curry i fasola na "wcale nie aż tak ostro". Gotował wszystko Emmanuel i gorąco zachęcał mnie do spróbowania nawet fasoli. Ostrych rzeczy unikam i nie lubię, ale
- It's not that spicy, try it!
Pełna złych przeczuć co do ostrości wzięłam w jedną rękę kawałek platana i ziemniaka, a w drugą łyżkę fasoli. Pogadaliśmy sobie jeszcze trochę o kulinariach, ale zorientował się niestety, że tylko gram na czas. ;)
- Come on, taste it!
<wzdech> <chaps>
- Hyyyyy! - <odgłos zionięcia ogniem>
Zagryzłam, zapiłam i od fasoli trzymałam się już z daleka ;)

Potem było karaoke. ^.^ Okazuje się, że pięć lat ćwiczenia śpiewu robi swoje, szło mi całkiem nieźle.
A później chłopcy lekkomyślnie stwierdzili "Savil, wybierz nam jakąś piosenkę". "...albowiem nie wiedzą, co czynią", jak mówi księga ;)
Wyobraźcie sobie dwóch facetów mocno po trzydziestce, dzieciatych i w ogóle, śpiewających Ooops I did it again Britney Spears ^.^ Po My Immortal Evanescence zaczęli marudzić, że wolą coś polskiego. Po Jak anioła głos uznali, że starczy :D

Graliśmy jeszcze w Twistera i Junglee Speed ^.^ Z wszystkich tych atrakcji mam zdjęcia, ale nie nadają się one do publikacji, więc musicie uwierzyć mi na słowo, że bawiliśmy się świetnie ;)

Przed wyjściem poprosiłam jeszcze Raffiego, jako niepijącego i w miarę poważnego, o zerknięcie na moje hamulce. Raffi załamał ręce i pokazał mi co i jak, jednocześnie ustawiając dźwignię po swojemu. Co oznacza, że zanim mi się lekko nie poluzują, to będą działały telepatycznie - ja myślę o skręcaniu, one blokują koło ~.~
  • DST 12.00km
  • Czas 00:36
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Odkąd poznałem podstawy savilistyki, słowo "after" już nigdy nie będzie kojarzyć mi się grzecznie. ;)
mors
- 17:12 wtorek, 8 stycznia 2013 | linkuj
Nigdy. Nawet nie tyle z racji rozsądku czy przepisów, co z racji głębokiej awersji smakowej do alkoholu. Nigdy nie piję, bo jest dla mnie paskudny w smaku, każdy.
Savil
- 16:24 wtorek, 8 stycznia 2013 | linkuj
Właśnie, jeździsz rowerem po alkoholu (albo po alkohol)?
szarlotka
- 16:12 wtorek, 8 stycznia 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zogad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl