Piątek, 24 sierpnia 2012
Kategoria rowerowanie
NR Lotniczy
Zebraliśmy się, żeby pojeździć śladami miejsc, które na upartego jakoś są związane z lotnictwem. Jakieś przerażające tłumy zameldowały się koło fontanny - 48 osób :)
Przystanek pierwszy - okolice Reymonta i czoło nieczekające na ogon. Ogon usłyszał jakieś smętne resztki przemówienia, więc nic nie zamieści ;P
Przystanek trzeci - okolice Dowództwa Sił Powietrznych. Chomick wygłasza kolejny wykład, Suchy dzierży oświaty kaganek.
Is it a bird? Is it a plane? Postój na Polu Mokotowskim. Dowiedzieliśmy się, że ta koślawa ryba, będąca pomnikiem, to nie ryba, tylko tory lotu samolotów bojowych - krzyżujące się, żeby umożliwić strzał.
Tutaj widać te krzyżujące się smugi. I mnie w niby-kolarskim stroju ;)
Tyle nas dotarło w to miejsce:
Kolarska elegancja :) Zdjęcie na Gocławiu. Związek z lotnictwem - coś gdzieś miało być, ale powstało osiedle. Niech nam to w niczym nie przeszkadza. A wiecie, pierwszy raz jechałam mostem Siekierkowskim.
Upragniony moment, za którym większość tęskniła - kebab koło Waszyngtona. ;)
Pan z pieskiem. Piesek bardzo towarzyski, pan w fazie zgonu. Przywiązaliśmy smycz psa panu do nogi, żeby mu pies nie uciekł - bo był wyraźnie znudzony, ciekawski i przyjazny. Pies, nie pan. Pan wyłącznie był.
Dojechaliśmy! Najwytrwalsi, którzy dotarli aż do końca. + ja, robiąca zdjęcia, jak się można domyślić :)
Z niczego do nich nie strzelałam, nie wiem skąd takie miny...
Trasa samego NRa była krótsza, niecałe 50 km. Ale musiałam jeszcze dojechać, wrócić i wcześniej zrobić zakupy, dystans dzienny więc.
Przystanek pierwszy - okolice Reymonta i czoło nieczekające na ogon. Ogon usłyszał jakieś smętne resztki przemówienia, więc nic nie zamieści ;P
Przystanek trzeci - okolice Dowództwa Sił Powietrznych. Chomick wygłasza kolejny wykład, Suchy dzierży oświaty kaganek.
Is it a bird? Is it a plane? Postój na Polu Mokotowskim. Dowiedzieliśmy się, że ta koślawa ryba, będąca pomnikiem, to nie ryba, tylko tory lotu samolotów bojowych - krzyżujące się, żeby umożliwić strzał.
Tutaj widać te krzyżujące się smugi. I mnie w niby-kolarskim stroju ;)
Tyle nas dotarło w to miejsce:
Kolarska elegancja :) Zdjęcie na Gocławiu. Związek z lotnictwem - coś gdzieś miało być, ale powstało osiedle. Niech nam to w niczym nie przeszkadza. A wiecie, pierwszy raz jechałam mostem Siekierkowskim.
Upragniony moment, za którym większość tęskniła - kebab koło Waszyngtona. ;)
Pan z pieskiem. Piesek bardzo towarzyski, pan w fazie zgonu. Przywiązaliśmy smycz psa panu do nogi, żeby mu pies nie uciekł - bo był wyraźnie znudzony, ciekawski i przyjazny. Pies, nie pan. Pan wyłącznie był.
Dojechaliśmy! Najwytrwalsi, którzy dotarli aż do końca. + ja, robiąca zdjęcia, jak się można domyślić :)
Z niczego do nich nie strzelałam, nie wiem skąd takie miny...
Trasa samego NRa była krótsza, niecałe 50 km. Ale musiałam jeszcze dojechać, wrócić i wcześniej zrobić zakupy, dystans dzienny więc.
- DST 60.00km
- Czas 03:00
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ambitne motywy przewodnie, frekwencja i "nocność" tych NRowych spędów każdorazowo mnie zaskakują..
mors - 19:37 czwartek, 30 sierpnia 2012 | linkuj
Komentuj