Informacje

  • Wszystkie kilometry: 8003.74 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: 18d 08h 07m
  • Prędkość średnia: 18.13 km/h
  • Suma w górę: 60 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Savil.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wtorek, 2 października 2012

Francuska profanacja i głupie filmy

Standardowe spotkanie z K. czyli jedzenie, plotki i [mniej lub bardziej] głupie filmy.
Na jedzenie nie mieliśmy pomysłu, wiec wybraliśmy się do Lidla, wiedząc, że ma tydzień "jakiśtam", to nas natchnie inspiracją. Tydzień okazał się francuski i natychał całkiem nieźle.
- To co chcemy?
- Coś jadalnego, zobaczmy, co mają w dedykowanej lodówce.
- Ślimaki.
- A coś jadalnego?
Uznaliśmy zgodnie, że nie lubimy jedzenia patrzącego na nas z pretensją w oczach.
- O, tu jest jakaś pizza z boczkiem. Tylko mało ma tego boczku.
Pizza była tartą z jakimś specjalnym serem i kawałkami boczku. K. uznał, że to mało i że "pizza" koniecznie potrzebuje jeszcze żółtego sera i salami.

I to była nasza francuska profanacja. On był gorszy, posmarował to jeszcze keczupem :D

Teraz potrzebowaliśmy głupiego filmu. Na pierwszy ogień poszedł Kot w Butach - Trzy Diabły. Urocza, trzynastominutowa bzdurka.
A potem szukanie jakiejś komedii. "komedio-dramat", "komedia - tragedia", wtf? My chcemy coś wesołego.

Jakiś film o zombie, spróbujmy. Budzą się, orientują się, że są zombie, how original. Scenarzyści chyba nie mieli żadnego pomysłu na fabułę, ale chcieli zrobić koniecznie zombiaki. Next!

Coguars - szalone mamuśki. Niepokorny uczeń trafia do szkoły z internatem. Wzorców za bardzo nie ma skąd czerpać, bo jego mama jest playmate, a i dyrektor ma swoje za uszami. Z pomysłem, ale film się ciął i dźwięk skakał, więc... next!

Zombie, podejście drugie. "Świt żywych kretynów". Akurat głupia komedia na wieczór przy "pizzy" i wesołą bezmyślność. Ogląda się przyjemnie, myślenia nie wymaga, trzyma akurat poziom głupiej komedii - o klasę wyżej niż American Pie i Zgon na pogrzebie. Czyli są gołe tyłki, ale nie ma ubikacji & co.
Oglądaliśmy z zainteresowaniem, ale K. trochę za bardzo wczuł się w zombiaki i trzeba było wybić mu to z głowy z profesjonalną pomocą. Medic!

Do przybycia profesjonalnej pomocy trochę się polepszyło, więc owa stwierdziła

i kazała spać. Kolejny do kolekcji film przerwany w połowie. Next time, Gadget!
Czeka mnie zatem jeszcze co najmniej jeden wpis "Coś i głupie filmy" ;)
  • DST 27.60km
  • Czas 01:22
  • VAVG 20.20km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Zapytałabym co Ty wiesz o mojej swawolnej myszce, ale to już byłoby niestosowne :D
Savil
- 23:46 środa, 3 października 2012 | linkuj
"nie lubimy jedzenia patrzącego na nas z pretensją w oczach"
- i znów grypsogenny motyw. ;D:D

Ciekawiej się czyta takie rzeczy, niż spis przejechanych ulic. ;)

Ech, ta Twoja swawolna myszka!
/czyli ''pióro'', po dawnemu, przedkomputerowemu/ ;))
mors
- 23:36 środa, 3 października 2012 | linkuj
Bo opis jest ciekawszy niż trasa :) Ani nic się nie zdarzyło, ani deszczu nie było, ani co.

Bitwy, Prymasa [ścieżka], Wolska, Elekcyjna, Deotymy [kawałek DDR], Dywizjonu, Wrocławska, Powstańców, Conrada, Kasprowicza [ścieżka koło robót drogowych na Młociny], Młociny. Ot, taka sobie trasa.
W drugą stronę tak samo, tylko więcej ścieżkami, bo jeśli są po mojej stronie, to już wypadałoby jechać. A i mokro było po deszczu, to nie chciało mi się pędzić.
Savil
- 17:48 środa, 3 października 2012 | linkuj
Wpis długi, szczegółowy, a o trasie rowerowej ani słowa... :)
yurek55
- 16:46 środa, 3 października 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dykow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl