Czwartek, 1 listopada 2012
Kategoria dom
Rodzice
Wmodrewind straszny. Z deszczem w dodatku, który to jednak deszcz udało mi się przeczekać u rodziców. Miałam wrócić wcześniej, ale po pierwsze lało [z wichurą, jakby sam deszcz nie przeszkadzał wystarczająco], a poza tym mama wszywała mi gumkę w spodnie, które w pasie odstawały, jakby robione były na nie wiem kogo. Nogawki wąskie i akurat na mnie, a w pasie hula wiatr. No, już nie pohula.
Sama nie ryzykowałam wszycia tam czegokolwiek, gdyż pośród moich rozlicznych zalet zabrakło niestety miejsca dla szycia. Kto widział moje ręczniki z przyszytymi wieszaczkami ten wie, czemu nie zabieram się za nic poważniejszego ;)
Sama nie ryzykowałam wszycia tam czegokolwiek, gdyż pośród moich rozlicznych zalet zabrakło niestety miejsca dla szycia. Kto widział moje ręczniki z przyszytymi wieszaczkami ten wie, czemu nie zabieram się za nic poważniejszego ;)
- DST 25.00km
- Czas 01:19
- VAVG 18.99km/h
- Sprzęt Moja
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Za stołem, sądząc po tym, jak niektórzy wstają, też nieźle potrafi zawiać..
Gość - 20:28 piątek, 2 listopada 2012 | linkuj
Wczoraj nie jeździłem, ale chodząc na cmentarzach nie było wichru. Przynajmniej przed 15-tą, a reszta dnia za stołem. M A S A K R A. :)
yurek55 - 19:55 piątek, 2 listopada 2012 | linkuj
Komentuj