Informacje

  • Wszystkie kilometry: 8003.74 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: 18d 08h 07m
  • Prędkość średnia: 18.13 km/h
  • Suma w górę: 60 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Savil.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 25 sierpnia 2012

Vampi NM

Vampiriada, czyli impreza w moim ulubionym klubie gotyckim. Ubrałam się odpowiednio mrocznie, umalowałam stosownie do tego, założyłam na wierzch koszulę, żeby zbyt już nie gorszyć otoczenia po drodze i wyszłam, oczywiście z rowerem :)

Wychodzę, wsiadam na rower, odpalam lampki... Aha! A takiego odpalam. Myślałby kto – wczoraj dostały naładowane baterie, świeciły jak złoto... chociaż nie wszystko złoto, co się świeci, na przykład dziura w spodniach. I z tego właśnie brała przykład tylna lampka, która ogólnie nieszczęściem jest strasznym.

Ma jedną, dużą zaletę – świeci wściekle. Widać ją z na tyle daleka, że umożliwia ostrzał artyleryjski [Którego nie rekomendujemy jednak]. Kiedy raczy świecić, znaczy się, bo fochy ma gorsze niż porządna diva. Kiedy bateria jej się kończy, to, zamiast wzorem szanujących się lampek po prostu świecić coraz słabiej, ona nagle się po prostu nie włącza. Albo nie wyłącza. Świeci gorzej, mogę przełączać między trybem „mruga” i „stałe, ale zaraz i rak zacznie mrugać” i albo wyłączyć ją poprzez hard reset [wyjąć baterie] albo czekać, aż całkiem się zużyje [a w międzyczasie będzie sobie migać].

Niestety „wczoraj dostała zdawałoby się naładowane baterie” oznaczało, że drugi komplet, wczoraj z niej wyjęty, leży sobie grzecznie rozładowany, bo przecież tak zaraz nie będę go potrzebować. A ja mam już jechać! Ziś.
Przypięłam rower, coby się nie telepać z nim windą bez potrzeby, lampka marnotrawna w garść, wracamy na górę. Pierwsza rzecz do zrobienia – wstawić baterie, niech się choć trochę podładują. Druga rzecz – przeszukać mieszkanie na okoliczność jakiś zapasowych, zapomnianych. Niet. Trzecia rzecz – sprawdzić te wczorajsze, zużyte. Patrzcie ją, świeci! I wyłączać się pozwala. Na wczorajszych, zużytych. Postanowiłam nie testować i nie kwestionować tych zadziwiających praw trudno powiedzieć czego i po prostu wykorzystać.
Wzięłam troszkę naładowane baterie, zawiązałam nieszczęsną lampkę wstążeczką [ma urwaną jedną łapkę mocującą plecki z uchwytem do części świecąco-bateriowych. Bo one są jakieś strasznie delikatne, złapie się mocniej i już urywa :( A ja, w przeciwieństwie do łapek lampki, delikatna nie jestem. Oj nie ;)
Na szczęście 2,5 km w jedną stronę to nieszczęście powinno wytrzymać, an powrót [równie krótki] mam te troszkę naładowane, jakoś to będzie.

No i było, lampka dożyła do powrotu. Po powrocie oczywiście nie dała się wyłączyć, ale wtedy to już sobie mogła. Cmoknąć mnie. W pompkę.

Impreza udała się dużo bardziej niż lampka ;) Potańczyłam [a jest to rzecz, którą warto zobaczyć ;)], porozmawiałam ze znajomymi i domroczniłam się ogólnie.
Ludzie trochę dziwnie patrzyli, kiedy dziewczyna w wersji "mrok i gotyk" po imprezie wsiadła na rower i odjechała :D

Muzyka ciekawa, poznałam nową, sympatyczną piosenkę. I o ile electro ani miksów DJ-skich nie trawię, o tyle jedna rzecz mi się spodobała. Marsz Imperialny. W wersji electro, do tańczenia :D Brawo, Tonid :)
  • DST 5.00km
  • Czas 00:15
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 sierpnia 2012 Kategoria rowerowanie

NR Lotniczy

Zebraliśmy się, żeby pojeździć śladami miejsc, które na upartego jakoś są związane z lotnictwem. Jakieś przerażające tłumy zameldowały się koło fontanny - 48 osób :)
Przystanek pierwszy - okolice Reymonta i czoło nieczekające na ogon. Ogon usłyszał jakieś smętne resztki przemówienia, więc nic nie zamieści ;P

Przystanek trzeci - okolice Dowództwa Sił Powietrznych. Chomick wygłasza kolejny wykład, Suchy dzierży oświaty kaganek.


Is it a bird? Is it a plane? Postój na Polu Mokotowskim. Dowiedzieliśmy się, że ta koślawa ryba, będąca pomnikiem, to nie ryba, tylko tory lotu samolotów bojowych - krzyżujące się, żeby umożliwić strzał.



Tutaj widać te krzyżujące się smugi. I mnie w niby-kolarskim stroju ;)


Tyle nas dotarło w to miejsce:


Kolarska elegancja :) Zdjęcie na Gocławiu. Związek z lotnictwem - coś gdzieś miało być, ale powstało osiedle. Niech nam to w niczym nie przeszkadza. A wiecie, pierwszy raz jechałam mostem Siekierkowskim.


Upragniony moment, za którym większość tęskniła - kebab koło Waszyngtona. ;)


Pan z pieskiem. Piesek bardzo towarzyski, pan w fazie zgonu. Przywiązaliśmy smycz psa panu do nogi, żeby mu pies nie uciekł - bo był wyraźnie znudzony, ciekawski i przyjazny. Pies, nie pan. Pan wyłącznie był.


Dojechaliśmy! Najwytrwalsi, którzy dotarli aż do końca. + ja, robiąca zdjęcia, jak się można domyślić :)
Z niczego do nich nie strzelałam, nie wiem skąd takie miny...


Trasa samego NRa była krótsza, niecałe 50 km. Ale musiałam jeszcze dojechać, wrócić i wcześniej zrobić zakupy, dystans dzienny więc.
  • DST 60.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 sierpnia 2012 Kategoria Masa

Przedmasówka, Jojek

Wesoła rzecz, czyli Przedmasówka. Ustaliliśmy i obgadaliśmy różne sprawy, omówiliśmy trasę przejazdu, podokuczaliśmy sobie i wciąż się lubimy ;)
Potem jeszcze poszliśmy do Jojka pooglądać głupie filmiki i pośmiać się z olimpijczyków ^.^

Komedia o włosach w trzech aktach.

Akt pierwszy:
Opowiadam w domu dowcip:
- Moja dziewczyna poszła do fryzjera. Cały czas powtarzam sobie - zauważ wieczorem różnicę, zauważ wieczorem różnicę.
Mama + Siostra: :D
Tata: <poker face> No co, to poważny problem!

Akt drugi, sobota:
Ja: O, masz całkiem ciemne włosy!
Sis: <potwierdza i reklamuje szampony koloryzujące>
Godzina później.
Sis: Tata zauważył, że zmieniłam kolor włosów! :D
Ja: A kiedy farbowałaś?
Sis: W poniedziałek.

Akt trzeci:
W zeszły czwartek, zachęcona radami siostry, pierwszy raz w życiu zmieniłam kolor włosów. Zauważyły jak dotychczas dwie osoby. Nadajecie się na stereotypowych mężów, niezależnie od płci ;)
  • DST 8.60km
  • Czas 00:25
  • VAVG 20.64km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 sierpnia 2012 Kategoria zakupy

Hebe, Złote

  • DST 8.00km
  • Czas 00:22
  • VAVG 21.82km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 sierpnia 2012 Kategoria zakupy

Lidl

Optymalizowanie prędkości - z jaką jechać, żeby nie zatrzymać się na żadnych światłach? Coraz lepiej mi idzie, już tylko jedne ;)
  • DST 6.00km
  • Czas 00:19
  • VAVG 18.95km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 Kategoria W :)

Ciołek, W.

Gorąco. Za gorąco. Jazda rowerem była straszna. Jadąc do urzędu śpieszyłam się trochę. Nie żebym rozwijała jakieś większe prędkości, ale i tak padłam po dojechaniu. Chwała kolejce, przynajmniej ochłonęłam.
Na korytarzu jakiś starszy pan wyrzekał na rząd, władze i sprzedajność trudno powiedzieć kogo. Tymi złymi byli Tusk, Żydzi, Niemcy i bliżej niesprecyzowani "oni". Generalnie ktoś komuś sprzedał Polskę, ale z pana wypowiedzi wynikało, że każdy sobie, trudno więc było się połapać, nie mówiąc już o jakiejś polemice. Aczkolwiek żałowanie biednego "generała Pendereckiego" nie wywołało należytego zrozumienia tylko kwitowane oburzeniem chichoty.

Wracać postanowiłam tempem emeryckim i trasą ze ścieżką wzdłuż, bo z taką prędkością na jezdni to śmiech na sali. W ogóle nie wrzucałam wyższego przełożenia niż 5, co oznaczało prędkość do 22 km/h. I dojechałam wciąż nieszczęśliwa, ale przynajmniej trochę żywsza.
  • DST 22.00km
  • Czas 01:15
  • VAVG 17.60km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 sierpnia 2012 Kategoria dom

Rodzice

  • DST 25.00km
  • Czas 01:17
  • VAVG 19.48km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 sierpnia 2012

Reduta po prezent

  • DST 5.00km
  • Czas 00:15
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 sierpnia 2012 Kategoria rowerowanie

Mysia, NR Filozoficzny

Założenie było proste: jeździmy i rozmawiamy na przygotowane wcześniej tematy. Co prawda kilka osób próbowało torpedować plany, proponując tematy do dyskusji "na cienkim czy na grubym?" albo "z baraniną czy z kurczakiem?", ale pomimo ich wysiłków udało się trochę porozmawiać :)
Wyszłam przy tym na paranoiczkę [którą z resztą jestem], bo przy dyskusji o bezpieczeństwie wyjścia do klubu zapytana, czy nie spuszczam oczu z picia, nie udam nieznajomym i piję tylko to, co sama bezpośrednio kupiłam, odpowiedziałam z zaskoczeniem: "oczywiście, zawsze". Bo dla mnie to jest domyślne.

Przed wyruszeniem Ania udawała, że wzrostem dorównuje chłopcom.


Ale szybko się wydało ;)


Odwieczna walka dobra ze złem.


A wiadomo było, że będzie zimno. Ale nieee, po co się cieplej ubierać, po co brać ze sobą dodatkowe warstwy? Można szybko się odłączyć, zmarzłszy :P)
  • DST 60.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 sierpnia 2012

Urodziny Youlo i Dorotki

W stroju klubowo-imprezowym [skórzana mini, te sprawy] wybrałam się na urodziny oczywiście rowerem :) Nikt przeze mnie na latarnie nie wpadł, to już coś ;)
Klub mieści się w nie do końca intuicyjnym miejscu, ale nauczona doświadczeniem nie oczekiwałam go tam, gdzie głosi adres. I słusznie - pod adresem jakiś elegancki budynek z tabliczkami i flagami [?!].
Na szczęście czasami słyszę głosy i one mnie prowadzą. No, seriously, było je słychać przez małe okienka, bo klub okazał się mieścić w piwnicy tego budynku, z tyłu.

Solenizanci:


Tooort!


Youlo myślący. Zdarza mu się czasem.


To, co lubimy najbardziej: booobies!


Ruszały się i tyrkotały, hipnotyzując wszystkich ^.^
  • DST 6.80km
  • Czas 00:22
  • VAVG 18.55km/h
  • Sprzęt Moja
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl